Nie będzie powitalnego tekstu!
Nie będzie powitalnego tekstu!
Pierwszy post miał być tekstem powitalnym, ale nie wyszło. Tyle myśli mnie nurtuje. Nie wiem jak inni blogerzy zaczynają przygodę polegającą na przekazywaniu własnych myśli w eterze. Czy zaczynają od powitalnego tekstu, czy też nie. Ale wydaje mi się, że 99 procent blogerów tak robi, lecz ja jestem inny, więc tego nie zrobię.
Jason Hunt po którego książkę ponownie sięgnąłem, aby dodać sobie otuchy, albo raczej dostać mentalnego kopa, który zachęciłby mnie do postawienia pierwszych samodzielnych kroków w blogosferze. Wspomina, że większość blogerów kończy blogowanie po napisaniu powitalnego tekstu, a inni mają techniczny problem z założeniem bloga co ich zupełnie zniechęca i nie robią nic. W każdym razie jedni rezygnują już na początku. W momencie, gdy dopiero podnieśli nogę do postawienia pierwszego kroku, a inni po zrobieniu tego kroku. Zobaczymy jak będzie u mnie. Może gdy nie napiszę tekstu powitalnego, to przetrwam? Może w tym tekście tkwi jakaś klątwa? Klątwa tekstu powitalnego! To straszne!
Nie będę się teraz rozpisywał, bo nie wybrałem jeszcze szablonu i takie tam. Muszę się rozejrzeć po bloggerze. Fajnie byłoby mieć bloga na worldpressie. Swoją domenę itd. Na razie mnie to przerasta. Mam drugiego bloga właśnie tam, lecz mój Syn zajmuje się wszystkimi technicznymi sprawami i ogarnia całość. On robi wszystko to, o czym nie mam bladego pojęcia. Ja tylko piszę teksty. Ale chęć uniezależnienia się spowodowała, że założyłem bloga tutaj. Nie chęć wynikająca z przekory, czy urażonych ambicji lecz z patrzenia w przyszłość. Bo przecież nie będzie mnie wiecznie niańczył i kiedy ta współpraca się z jakichś powodów rozsypie, to zostanę z niczym.
Poza tym jest jeszcze drugi powód, którym jest: chęć wyrażania swoich myśli. Nie wiem skąd to się u mnie wzięło, ale ta chęć od jakiegoś czasu rozrasta się jak wrzód na tyłku i postanowiłem sobie ulżyć…
OLDBOY 65