Jestem ciekawski jak dziecko!
Kiedyś sądziłem, że jestem niekonsekwentny, gdyż nie potrafię trzymać się kursu który obrałem i robić tego, co postanowiłem. Teraz czuję, że jest jeszcze gorzej, a może odrobinę lepiej? Zależy jak na ten problem spojrzeć. Ale skutek jest taki sam. Nie robię tego, co powinienem. Zwłaszcza zadań jakie zaplanuję, gdyż z wykonywaniem obowiązków służbowych lub domowych, jest znacznie lepiej. Uf! Nieustanna presja przełożonych, oraz Małżonki utrzymuje mnie na właściwym kursie, a bez tego, już dawno rozbiłbym się o życiowe skały.
Dodatkowo jestem niestabilny emocjonalnie, bowiem po dniach konsekwentnego działania, nadchodzą dni kompletnego zastoju. Nie tylko z powodu braku czasu lub motywacji, ale na skutek ciągłych poszukiwań, jakie nazywam dziecięcą ciekawością. Tak. Tak. To owa ciekawość, którą jak dziecko natychmiast zaspokajam. Nie później, po wykonaniu tego co wykonywałem, tylko natychmiast! Burzy to porządek oraz plany opracowane do realizacji. Kiedy to zauważam, jest już za późno, gdyż czasu cofnąć się nie da.
Kilka dni temu przez trzy dni, zamiast zrobić wpisy na blogi, oraz powtarzać codziennie, materiał z języka angielskiego, szukałem wszelkich informacji o Gabonie. Powierzchnia, klimat, złoża naturalne, przemysł, rolnictwo, ludność itd. Przed Gabonem, przez dwa dni zainteresowany byłem Gwineą Równikową, ponieważ oglądałem niezły film na Netflixie, którego akcja toczyła się w tym kraju i to wzbudziło moje zainteresowanie tym malutkim krajem. Co wyszło z poszukiwań oraz mojego dziecięcego zainteresowania? Tylko tyle, że to, co dowiedziałem się o tych afrykańskich krajach, wyparuje z mojej głowy w ciągu tygodnia lub dwóch i pięć dni poświęconych na poszukiwanie informacji o Gwinei i Gabonie, mogę uznać za zmarnowane. Podobnie postępują dzieci. Budują zamek z piasku, by nagle przerwać pracę, oddalając się za dostrzeżonym motylem. Zapominają o zamku, który nie skończony, wysychając na słońcu popada w ruinę oraz o tym, że miały się nigdzie nie oddalać!
W blogowaniu, brak natchnienie nie jest katastrofą. Mój blogerski guru wspominał, że tutaj najbardziej liczy się systematyczność. Jakość jak wszędzie ma ogromne znaczenie, ale przede wszystkim należy pisać, pisać i pisać. Nawet jeśli są to kiepskie teksty, ponieważ w danym okresie nie mamy formy, przyniosą one mniej szkody dla bloga, niż wówczas, gdy tych tekstów nie ma, lub pojawiają się sporadycznie. To mniej więcej tak, jakbyśmy włączali telewizor, aby obejrzeć aktualne wiadomości i raz by one były, a innym razem nie, bo dziennikarzom nie chciałby się ich przygotować. Po jakimś czasie zniechęceni, przestalibyśmy zaglądać na ten kanał telewizyjny i znaleźlibyśmy coś innego… Wpis jest. Merytoryczną treścią nie porywa, ale jest. Zobaczymy co jutrzejszy dzień przyniesie. Nie będę pisał, że w weekend czasu mam nie wiele, bo sam nie lubię, gdy ktoś mówi lub pisze, że czasu nie ma. Po prostu większość z nas, ma swój czas bardzo źle zorganizowany, albo bezsensownie go trwoni. Pod tym względem nie odstaję od innych ludzi.
Oldboy65