Pożyć jeszcze troszeczkę!

Pożyć jeszcze troszeczkę!

10 kwietnia, 2019 0 By oldboy

Patrząc na nasz piękny kraj z okna pociągu relacji Jelenia Góra – Warszawa, pomyślałem, że warto by było pożyć jeszcze troszeczkę, ponieważ takich widoków nigdy za wiele. Kto ma przechlapane, stracił nadzieję na lepszą przyszłość, chciałby umrzeć, bo życie go już nie cieszy i nie spodziewa się niczego dobrego. Nic nie powinno go na świecie wbrew jego woli zatrzymywać. Niech umiera!

Ale kto żyje, chociażby tak jak ja. Co określiłbym mianem; względnie spokojnej oraz zadowalającej egzystencji i chce żyć nadal. Powinien na Ziemi wśród żywych pozostać!

Ale w życiu na ogół jest odwrotnie i może dzięki tej świadomości, tak łapczywie pochłaniałem polskie krajobrazy, migające przed oczami w oknie, klatka po klatce jak w starodawnym kalejdoskopie. Wpatrywałem się w nie, jakby obawiając się, że kolejnych już nigdy nie ujrzę. Kto wie. Może swój żywot zakończę za moment, lecz jeśli ta krótka notatka z podróży wyląduje na Oldboyu, to będzie znaczyło, że jeszcze coś ujrzałem w drodze powrotnej z Warszawy.

Za oknem bezkresna równina. Zieleniejące pola, łąki płaskie jak stół i budynki różnej wielkości i przeznaczenia. Tworzące miasteczka i wioski zgodnie z upodobaniem mieszkającego tam człowieka. Najwięcej w tych stronach rośnie brzóz i jemioły wysysającej życie ze słabnących drzew. Wokół polne drogi, przeważnie piaszczyste, wijące się jak spragnione pokarmu węże po wielomiesięcznym poście. Wśród nich wille, domy, domki lub gospodarstwa z rolniczymi maszynami, czekającymi na swoją kolej. Te które dzisiaj są bezużyteczne, jutro ruszą do walki o tegoroczne plony, a te które swoje zrobiły, ponownie będą czekać na to, aż będzie na nie zapotrzebowanie. Co jakiś czas pojawiały się podmiejskie hurtownie, oczekujące na klientów spragnionych wszelkiego dobra. Bo konsumpcjonizm już dawno na świecie zmienił życie ludzkości, pozbawiając radości życia nieomal każdego człowieka.

I nieodzowne graffiti na murach ogradzających fabryki lub inne obiekty mijanych miasteczek. Murale lubię najbardziej. Dla jednych to wandalizm, dla innych sztuka niechciana. Dla mnie nielegalny artyzm cieszący oczy swym nieogarnięciem dzikim i nieuporządkowanym. Będący mieszaniną kiczu i prawdziwej sztuki wykonanej przez artystów, których w większości nigdy nie poznamy. Na zawsze zostając nieokiełznaną naturą zbuntowanych twórców XXI wieku, których protoplaści, tysiące lat temu tworzyli w jaskiniach…

Oldboy65