Wydostać się ze społecznościowego bagna…
Nie tak dawno z politowaniem spoglądałem na ludzi nieustannie wpatrzonych w ekrany telefonów. Na ulicy, w sklepie, w kolejce do lekarza, w autobusie, na imprezie – gdziekolwiek. Wszędzie spotykałem przygarbionych i odrealnionych ludzi. Irytowało mnie przygaszenie oraz duchowa nieobecność. Ich ciała przebywały obok mnie, ale umysły błąkały się w świecie, do którego również ja częściowo należałem i nadal należę. Miałem profil na fb oraz fanpage blogów, lecz starałem trzymać się na dystans od społecznościowego zgiełku.
Ale z czasem, coraz mocniej i mocniej angażowałem się w różne sprawy. Zagłębiając się w wirtualnym świecie, tak jak oni. Obserwowałem prawicowe strony oraz te, o zabarwieniu patriotycznym. Trafiałem na informacje o artystach – celebrytach, plujących na Polskę i rodaków. Coraz bardziej zaczęła drażnić mnie, wszechobecna homo propaganda, wtłaczająca w umysły ludzi nową ideologię Tęczowych Proroków XXI wieku, działających pod kryptonimem LGBT.
Do tego doszło namiętne śledzenie wydarzeń na scenie politycznej, złożonej obecnie z dominującej, przaśnej i siermiężnej PIS-owszczyzny oraz ordynarnej, bezczelnej i zakłamanej PeO-wszczyzny. A to jęczenie odsuniętych od państwowego koryta artystów – celebrytów, na zły naród, którym są rozczarowani! Ganienie rodaków za przywiązanie do ojczyzny, przez dziennikarskich kolaborantów zatrudnionych u obcych wydawców, nieustannie usiłujących poróżnić rodaków, w imię antypolskich interesów.
Dostrzegłem, że w to wszystko wkomponowane są nachalne reklamy, nie odstępujące nas na krok. Chcesz odpisać na przeczytany post, popierając lub krytykując wypowiedź gościa, o istnieniu którego przed chwilą się dowiedziałeś. Ale spostrzegasz reklamę sklepu z butami, które miałeś już dawno kupić. Wchodzisz na stronę sklepu, tracąc 30 minut swojego życia, zanim odpuszczasz rozgoryczony, że po raz kolejny, nic dla siebie nie znalazłeś.
Komentując wiele tematów, łudzisz się, że z twoim zdaniem ktoś się liczy, bezpowrotnie tracąc czas na złudzenia. Kogo to obchodzi, jakie jest twoje zdanie, co myślisz, co czujesz??? Ty masz się opowiedzieć się za jedną, bądź drugą stroną. Co na tym zyskasz? Przez jednych będziesz dopieszczony lajkami, przez drugich obrzucony wyzwiskami.
Tak naprawdę, twoja obecność na Facebooku lub innym portalu, ma przynosić zyski ich właścicielom – nic więcej. Ty masz się angażować i do tego służą różne triki opracowywane przez specjalistów. Twoim zadaniem jest przebywanie na portalu jak najdłużej, bo jesteś potencjalnym klientem. Twoja obecność, to dla portalu szansa na to, że wcześniej lub później staniesz się klientem sklepu z butami, ubraniami, sprzętem AGD, klientem reklamowanego przez nich biura turystycznego lub skorzystasz z czegokolwiek dając im zarobić.
Zastanów się raz jeszcze, kogo to obchodzi, co naprawdę myślisz? No dobrze, nie tragizujmy, obchodzi to twoich bliskich, przyjaciół jeśli ich masz i może kilku dobrych znajomych. Ale dla organizacji sterujących ludźmi na świecie, to co myślisz jest bez znaczenia, jeśli myślisz inaczej niż oni tego sobie życzą. Ba! Możesz zostać nawet ich wrogiem! Dotyczy to partii politycznych, przeróżnych organizacji i ruchów społecznych wywierających wpływ na twoje życie, a portale społecznościowe umożliwiają im to jeszcze bardziej, sterując Twoim życiem.
Pamiętasz? Jeszcze nie tak dawno, wmawiano nam, że powinniśmy akceptować Islam, podczas gdy ludzie wyznający tą wiarę, podkładali bomby w Europie! Imigranci nadal są na topie i pseudo uchodźcy – ludzie uciekający z krajów w których nie ma wojen. Ktoś na imigracji zarabia miliardy, a nam wmawia się, że jesteśmy bezduszni, jeśli nie jesteśmy skłonni im tego ułatwiać.
Szanujmy innych ludzi, jeśli na nasz szacunek zasługują, bez względu na to, jak bardzo się od nas różnią. Ale nie bierzmy bezmyślnie udziału w akcjach, sterowanych przez polityków, koncerny i wpływowych celebrytów! Bądźmy dobrymi ludźmi na co dzień, a nie na pokaz!
Wydostać się ze społecznościowego bagna? Tak. Zdecydowanie. Bo strasznie się w nim zapadłem, ale jest nadal szansa się z niego wydostać. Tak jak inni porzuciłem sprawy, na których mi zależy. Na komodzie, czeka na mnie sterta książek do przeczytania. Na jednym blogu mam spore zaległości, z drugim ugrzęzłem jak szpanerski, miejski SUV w bezkresnym, wiejskim błocie. Nie mam tam zbyt wielu fanów, ale jeśli wnosi się pozytywną wartość, warto robić to nawet dla jednej osoby, a taki miałem zamiar. Wnieść do tego zakłamanego, świata odrobinę swoich szczerych spostrzeżeń, nawet jeśli byłyby ignorowane i potępiane.
Przynależność do Facebooka, Twittera, Instagrama itd. uzależnia. Stajesz się coraz bardziej odrealniony. Masz 589 znajomych na fb, albo więcej, ale nie masz z kim iść na piwo. Przejmujesz się biedą w Bangladeszu, nie widząc tego, że wokół Ciebie jest mnóstwo ludzi potrzebujących pomocy. Współczujesz choremu dziecku z drugiego końca kraju, przesyłasz na jego konto pieniądze, ale nie pomożesz wsiąść do windy niepełnosprawnemu dziecku sąsiada. Wspierasz wszelkie ogólnopolskie akcje, tak naprawdę nie wiedząc o co w nich chodzi!
Ten wpis nie ma na celu zniechęcić Cię do portali społecznościowych, lecz zwrócić uwagę na to, że jest to niesamowite i niezwykle skuteczne narzędzie, służące do manipulowania ludźmi. Dlaczego posłużyłem się Facebookiem, a nie dałem za przykład wielbicieli Ligi Mistrzów, spędzających mnóstwo czasu, na obserwowaniu piłkarskich zmagań na boiskach Europy? Dlatego, że tam nikt (prawie nikt) nie powie, że jesteś homofobem, jeśli skrytykujesz piłkarza homoseksualistę za kiepską grę, nikt nie nazwie Cię rasistą, jeśli rzucisz kilka przekleństw pod adresem czarnoskórego piłkarza za brutalną grę, albo nacjonalistą, jeśli bezkrytycznie będziesz wspierał narodową drużynę, nawet jeśli kiepsko im idzie. Tam liczy się przede wszystkim piłka i tysiące białych kibiców, będzie kochało czarnoskórego napastnika, za przynoszenie przez niego chwały, ich ukochanej drużynie. Na Facebooku, w większym lub mniejszym stopniu podlegasz krzywdzącym Cię ocenom, ponieważ właściciele portalu decydują o tym, co możesz pisać, a czego Ci nie wolno, bo dostaniesz bana lub zablokują Twój profil, albo fanpage strony, jaką prowadzisz… Zaszczują Cię, jeśli będziesz niewygodny. Tutaj jesteś zaledwie nędznym dostarczycielem zysków, stąd troska o Twoje bezgraniczne przywiązanie, a nie o Twoje zdanie…
Oldboy65