Nieporadnik mężczyzny
Pod względem kulturalnym, dwudniową wyprawę do Poznania zabezpieczała Małżonka. Moim zadaniem było wynalezienie miejscowych przybytków intelektualnych doznań z aktualnym programem, na który zdołamy się załapać. Wybór padł na Mój Teatr i wystawianą tam sztukę Nieporadnik Mężczyzny. Dwa kilometry dzielące nas z miejsca tymczasowego pobytu do teatru, postanowiliśmy przebyć piechotą, zwiedzając kawałeczek Poznania. Po półgodzinnym marszu dotarliśmy do bocznej uliczki i stalowej bramy, na której umocowano strzałkę z napisem MÓJ TEATR. Weszliśmy do pomieszczenia, będącym zaprzeczeniem mojego wyobrażenia o teatralnym obiekcie. Przeszliśmy przez mikroskopijny hol, do niewielkiej sali, siadając w pierwszym rzędzie, na starszych ode mnie krzesłach, tuż przed malutką sceną. Wystrój wnętrza przypominał nie dokończoną elewację budynku, albo bardziej elewację wymagającą natychmiastowego remontu! Ciekawe jak będzie dalej? Na widowni było około 50 osób. Mało? Nie mało. Pełna sala!
Zaczęło się. Na scenie z lewej strony stało biurko ze starą maszyną do pisania, obok krzesło, a na środku stolik oraz stojący za nim fotel. Światła na sali rozjaśniały się ukazując mężczyznę piszącego na maszynie. Był to artysta niestrudzenie tworzący teatralny, bądź filmowy scenariusz, ale szło mu to wybitnie opornie! Za chwilę pojawiła się jego (nieżyjąca matka) strofując go, najwyraźniej po raz nieskończenie któryś!!! Później zniknęła. Pisarz wrócił na moment do artystycznej mordęgi. Klecąc najbardziej banalny dialog, jaki chyba można było wymyśleć! Ubaw był po pachy. Nagle weszła jego kochanka, która dawno go opuściła dla innego faceta. Przekomarzanie się, obrzucanie zarzutami – było tak życiowe, że aż śmieszne, ale dla nas widzów patrzących na to z boku, bo dla bohatera sceny nie.
Ponownie został sam, usiłując wzbogacić utwór o kolejne zdania! Gdy nagle pojawiła się jego małżonka – była małżonka! Zaczęła się ostra jazda bez trzymanki i mnóstwo śmiechu.
Tak było kilka razy, ale po pojawieniu się na scenie terapeutki, okazało się, że kobiety z przeszłości, wyłaniały się z terapeutycznych wizji, których doznawał pisarz – scenarzysta. Dwoje aktorów. Artysta, pisarz – scenarzysta Sebastian Grek oraz Magdalena Pawelec wcielająca się w postać czterech kobiet; matki, żony, kochanki oraz psychoterapeutki. Było niezwykle skromnie, ponieważ aktorka odtwarzająca kolejne postacie występowała w tym samym stroju. Ale artystycznie, skromnie nie było, ponieważ teatr, to Królestwo Wyobraźni. Dlatego sceneria może być nawet bardzo uboga, gdy przekaz jest tak bogaty jak w Moim Teatrze w Poznaniu!
Strona teatru > http://mojteatr.pl/
Oldboy65