Sedes też może być źródłem depresji!
Dzisiaj z okazji Ogólnopolskiego Dnia Walki z Depresją, chciałem zrobić sobie dobrze. To znaczy nie aż tak dobrze jak myślicie. Po prostu postanowiłem wykonać to, czego nie powinienem, gdy mam bardzo, bardzo zły dzień. Jestem zmęczony, niewyspany, rozdrażniony, zdołowany i z powodu kumulacji tych czynników trzęsą mi się ręce i wszystko mnie wku…a.
Ale niestety poczułem silną wolę naprawienia sedesu, który po raz kolejny rozpadł się na kawałki, bo jakiś geniusz wymyślił konstrukcję rozlatującą się na części bez najmniejszego powodu. Dlatego nawet gdy siadasz na deskę delikatnie, jakbyś zasiadał gołą, nieogoloną dupą na rozżarzone węgle jak fakir. To i tak po dwóch, trzech miesiącach owa nowoczesna konstrukcja, której jedynym celem jest przytwierdzanie deski sedesowej do miski klozetowej. Część dawniej prosta, składająca się z plastikowej śruby, podkładki oraz nakrętki. W swojej budowie, nieomal tak mało skomplikowana jak konstrukcja wiadra! Dzisiaj jest nieomal nie do ogarnięcia dla przeciętnego człowieka.
Futurystyczny sracz, którego kilka lat temu zapragnęliśmy, bo chcieliśmy być nowocześni, a kibel bez rantu wydał nam się niesłychanym wynalazkiem, gdyż nie gromadził brudu w swoich wnętrznościach, okazał się prawdziwym utrapieniem od samego początku, gdy tylko zawisł na ścianie. Natomiast dawniej odlewany rant, stanowiący istotny element archaicznej budowy fajansu, zagarniający wodę po spłukaniu, odbijającą się od niego i spadającą do kiblowej niecki i siłą rozpędu spłukującą, to co miała spłukać – wg pomysłodawców kibla bez rantu, miał być on w XXI wieku zbędny!
Brudu za rantem nie ma, bo nie ma rantu, ale nie ma też legendarnej siły uderzenia wody, gdyż z powodu jego braku, przewidziane jest mniej wody do spłukiwania ludzkich ekskrementów, bo większa ilość mogłaby wylatywać na zewnątrz i należy spłukiwać dwa, a nawet trzy razy! Dlatego gówno ma utrudniony początek swojej wielokilometrowej, gównianej Odysei. Której początek zaczyna się w muszli klozetowej, skąd wędruje do rur kanalizacyjnych, następnie do oczyszczalni ścieków – jeśli takowa jest po drodze, a jak nie to w pierwotnej postaci, po wielu dniach męczącej wędrówki wpada do Bałtyku zasilając wody polskiego morza tłumnie nawiedzanego przez przysłowiowych Januszy i Grażynki, zażywających corocznego relaksu, polegającego w znacznej części na pławieniu się w mętnych wodach bałtyckiego Spa!
Dzisiaj zdecydowanie nie powinienem zabierać się do naprawy tej demonicznej i zupełnie dla mnie nie zrozumiałej konstrukcji, lecz nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Na razie moja wspaniałomyślna Żona nie marudzi, bo obiecała, że w Dniu Walki z Depresją odpuści, ale za kilka dni, z powodu dyskomfortu spowodowanego brakiem deski sedesowej, której szczątki leżą na kiblu nie przytwierdzone, może zacząć ją irytować ta niezręczna sytuacja, bo Kobiety podobno często irytują się z byle powodu.
Oldboy65