Syndrom grzanej rury

Syndrom grzanej rury

28 kwietnia, 2020 0 By oldboy

Właściwie to tytuł wpisu powinien brzmieć: „Czy można pić whisky z colą?” Ale w moim przypadku lepsze byłoby pytanie: „Czy można wypić whisky bez coli?” – ponieważ do pewnego zdarzenia, nazwijmy je incydentem, który zdarzył się około 5 lat temu, byłem święcie przekonany o tym, że whisky jest na tyle paskudnym alkoholem, że bez coli wypić się go nie da! Ale czasami sięgałem po butelczynę łyskacza, bo mimo wszystko whisky z colą, była znacznie lepsza od wódki z tym samym napojem. Skąd zatem „Syndrom grzanej rury” w tytule? O tym dowiecie się z poniższego materiału.

Pan Tomasz Miler w swoim filmie na YT, szczegółowo omawia odwieczny dylemat „miłośników” whisky, posiadających skromną wiedzę na temat tego trunku i mitologizujących pewne sprawy związane z tym alkoholem, być może dlatego by zatuszować swoją niewiedzę, albo być lepiej postrzeganym w towarzystwie, a może z innych powodów.
Ja natomiast przez lata przekonany byłem o tym, że bez coli whisky wypić się nie da. Z pewnością dlatego, że sięgałem po whisky mainstreamową, bo na inną nie było mnie stać, lub nie czułem potrzeby kupowania droższego trunku, lecz blend, to blend. Bez względu na to, czy kosztuje 50zł za butelkę, czy 100zł będzie blendem i z colą smakuje nawet przyzwoicie, a bez niej beznadziejnie. Być może, że droższe blendy, przekraczające 100zł są znakomitymi trunkami, które można wypić saute, bez coli lub lodu, bez czegokolwiek. Ale o tym pewnie się nie przekonam, bo wolę młodszego singla za 100-150zł, niż starszego blenda w tej samej cenie.
Kilka lat temu, zostałem zaproszony z Żoną, przez naszych sąsiadów, na tak zwaną herbatkę. Na stole pojawiło się również szkło w którym wylądowała porcja whisky. Z przyzwyczajenia sięgnąłem po colę, dolewając ją do szklanki. Sąsiad widząc to mocno się obruszył, stwierdzając że nie po to kupował whisky z górnej półki, bym bezmyślnie dolewał do niej coli! Następnie polecił wypić drinka i zaproponował kolejną porcję whisky bez dodatków, żebym przekonał się o czym do mnie mówi.

Co okazało się dla mnie totalnym zaskoczeniem, bo nie dość, że trunek dało się wypić bez niczego, to smakował naprawdę wybornie i tak legło w gruzach moje wieloletnie przekonanie o tym, że whisky bez dodatków piją tylko masochiści! Nie pamiętam jak nazywał się ten alkohol, ale był to singel malt, lecz z pewnością nie za kilkaset złotych lub więcej, mimo to zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zwłaszcza na moich kubkach smakowych.

Warto obejrzeć film  Tomasza Milera, nawet jeśli nie jest się miłośnikiem whisky, ponieważ autor na swoim kanale YT, wnosi coś więcej niż tylko znajomość świata whisky. On stara się zaszczepić w nas pewien styl, polegający na zamiłowaniu do delektowania się smakiem whisky, a nie na chlaniu trunku bez opamiętania. Takie samo podejście zaleca także do całokształtu naszego życia – namawiając do delektowania się światem!

Czy każdego na to stać? Czy tylko bogaty człowiek może pozwolić sobie na dobry alkohol, drogie ciuchy, wczasy na Malediwach w wypasionym hotelu, lub na furę, na widok której sąsiedzi walą głową w ścianę z zazdrości? Myślę, że prawie każdy może delektować się życiem, bo na przykład dobre wino można kupić nawet za 20 złotych. Oczywiście nie będzie ono tak wspaniałe, jak wino za 1000zł lub więcej, ale dla przeciętnego człowieka, wystarczająco dobre, żeby mógł nacieszyć się smakiem tego napoju. Takie samo podejście można mieć do whisky, kupując single malta za 100-200 zł i delektować się nim raz w tygodniu – przez miesiąc lub dwa, ale trzeba zejść ze sporych objętości, wynoszących 250ml lub więcej na jednym posiedzeniu, na 50-100ml Tutaj najlepiej pasuje nowe słowo, które dodałem do mojego skromnego słownika angielsko – polskiego; albo raczej jednostka miary – dram (naparstek) oznaczająca miarę szkockiej whisky nieokreślonej objętości i może być to 10, 20-cia, lub nawet 50g trunku. Ale wypitej w taki sposób, by wyciągnąć z kontaktu z alkoholem jak najwięcej przyjemności. Tak samo może być z wczasami i zamiast kosztownych Malediwów, możemy zrobić rajd po Słowacji, ciesząc się tamtejszymi górami, jaskiniami oraz termalnymi kąpieliskami. Po prostu do czerpania radości z życia i przyjemności z wielu spraw, nie trzeba wielkich pieniędzy, tylko odpowiedniego podejścia

Oldboy 65

Ps. Polecam > https://www.milerpije.pl – duża dawka alkoholowej edukacji oraz dobrego smaku.