Godzina 4:45 i nic się nie stało!

Godzina 4:45 i nic się nie stało!

19 listopada, 2020 Off By oldboy

Była godzina 4:45, kiedy wydostałem się z parkingu jadąc do pracy. Swoją prawie codzienną wędrówkę rozpoczynałem od jednej z ulic mojej dzielnicy. Ale tym razem było inaczej, bo jadąc nią, pierwszy raz ujrzałem na niebie ognistą kulę zmierzającą w kierunku ziemi! Widok był niesamowity! Podobno w takim momencie trzeba pomyśleć o jakimś życzeniu, które może się spełnić. Nic nie wymyśliłem. W zasadzie niczego nie chciałbym za darmo otrzymać lub zmieniać. Niczego nowego nie oczekuję w swoim niedoskonałym życiu. Niech będzie tak jak jest i to w zupełności mi wystarczy.

Nie wiem czy meteoryt pieprznął w naszą planetę, czy nie. Bo możliwe, że spalił się zanim uderzył w ziemię, lecz nic wielkiego się nie stało, ponieważ ziemia nawet nie drgnęła. Nie było fali uderzeniowej, czy czegoś co na zawsze uwolniłoby nas od trosk tego świata. Dlatego wirus nadal szaleje! Ludzie padają jak muchy! A ci, którzy nie padają, piją więcej niż zwykle, by nie myśleć o zagładzie!

Szkoda, że ten kosmiczny obiekt był zbyt mały i zbyt słaby, żeby coś zmienić, chociaż swym blaskiem robił spore wrażenie. Gdyby był znacznie większy, moglibyśmy wyginąć jak dinozaury, które podobno tysiące lat temu na amen załatwił olbrzymi meteor! Ale może zaczęłoby się wszystko od początku? Może kolejny świat byłby lepszy od tego który stworzyliśmy? Może dostalibyśmy drugą szansę na zbudowanie czegoś znacznie lepszego?

Jedno porządne kosmiczne grzmotnięcie i po zawodach! W sumie byłoby mi trochę żal tak nagłego unicestwienia, ponieważ mam kilka butelek dobrej whisky schowane w skarbczyku. Stos zaległych książek do przeczytania i nieco planów na przyszłość. Bo w planowaniu przeróżnych zadań i wszelkich zamierzeń, których na 99 procent nigdy nie zrealizuję, jestem prawdziwym mistrzem!

Oldboy65