Nie pojechaliśmy na Kłodzką Górę!
No dobrze – nie pojechaliśmy! A miałem dzisiaj jechać z kumplami na Kłodzką Górę. Taki koleżeński wypad. Niestety jeden z nich wczoraj wy…, się na rowerze i na wyprawę nadal miał chęć, lecz jego organizm domagał się wizyty u lekarza. Mam nadzieję, że załapie się na spotkanie z nim twarzą w twarz, a nie będzie konsultował swojej dolegliwości telefonicznie! Bo jeszcze nie ma technologii umożliwiających zbadanie organizmu przez telefon, chociaż wielu medykom wydaje się, że już tak jest. Pewnie z tego powodu, że my wredni pacjenci przeszkadzamy im w pracy. Dlatego traktują nas jak obrzydliwych natrętów. Ale spotkać można też zniesmaczonych urzędników, którzy na widok petentów robią kwaśną minę, nadąsanych kelnerów, rzucających nam przed nosem kartę dań, czy sprzedawców, łypiących na nas wrogim spojrzeniem, gdy tylko przekroczymy wejście do sklepu, zakłócając im błogi spokój. Na szczęście są ludzie pragnący widywać nas petentów, pacjentów, klientów i to jak najczęściej! Bo życie jest zjebane, ale nie do końca!
Nie pojechaliśmy, chociaż zostało nas dwóch, lecz okazało się, że obydwaj byliśmy niezdecydowani. Szkoda tylko tej wycieczki, ponieważ zanosiło się na to, że będzie ciekawa. Tym bardziej, że wybierało się na nią trzech facetów, tak odmiennych na ile tylko się da. Ale nie całkowicie, bo wszyscy trzej jesteśmy biali, urodzeni między Odrą, a Wisłą, zdecydowanie wolimy kobiety i może jeszcze coś łączącego nas by się znalazło.
Mniejsza o to. Wyprawa się nie odbyła i zostało mi mnóstwo czasu na coś zupełnie innego, a ja zawsze mam coś do roboty. Tylko często tego nie robię, bo niestety najlepiej wychodzi mi marnowanie czasu. W tym jestem profesjonalistą. To w zasadzie tak zwane: dwa w jednym – marnowanie czasu i wyrzuty sumienia z powodu jego zmarnowania. Ale możliwe, że dzisiaj będzie inaczej??? Zobaczymy.
Kończę. Tak tylko chciałem wspomnieć o tym, że dwa w jednym, nie koniecznie oznacza coś dobrego jak w reklamie szamponu i odżywki do włosów. Bo jeśli ktoś marnuje czas i nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia, to dla niego znacznie lepiej, niż wówczas, gdy owe wyrzuty sumienia ma.
Znam mnóstwo ludzi marnujących swoje życie, lecz nie chodzi mi o to, że do niczego nie dążą i niczego nie osiągnęli tak jak ja. Bo nie ma takiego obowiązku! Tylko o to, że żyją w jakimś marazmie, beznadziejności, bylejakości.
O! To jest dobre kreślenie – w nijakości! Z której staram się wyswobodzić i udaje mi się to czasami na chwilę, dwie, albo znacznie dłużej.
Nijakość to chyba najtrafniejsze słowo. W zasadzie nie oznaczające niczego dobrego, ani złego. To określenie trwania w życiowym bezsensie, lub bezbolesnej, działającej jak znieczulający narkotyk – beznadziei.
No dobrze! Nie będę się roztkliwiał nad życiem, bo coś trzeba zrobić, aby nadać sens dzisiejszemu trwaniu. Na razie dwa „wycieczkowe” piwa zostały przeze mnie wypite. Kabanosy zżarte. Artykuł o tym, jak Niemce martwią się, że Lewy może pobić strzelecki rekord ubóstwianego przez nich Muellera – przeczytany. Książka Abelarda Gizy zamówiona. Łóżko, a właściwie małżeńskie łoże – pościelone. Ale wypadałoby zrobić jeszcze coś sensownego! Może pochłonąć drugą paczkę kabanosów?
Oldboy65
Ps. Na kanale YT – https://www.youtube.com/channel/UCFRnOHQ_NnBpuDw-bp6lX6A znajdziecie filmy przedstawiające wiele ciekawych miejsc z Dolnego Śląska i nie tylko.