
Nie patrz w górę!!!
Pan Tomasz Raczek w swojej wideo-recenzji, wspominał o tym, że katastroficzny obraz „Nie patrz w górę” wzbudził kontrowersje wśród odbiorców. Dlatego że jedni widzowie byli za, a inni przeciw takiej wizji rzeczywistości.
Powstaje pytanie; dlaczego ktoś jest temu przeciwny? Może dlatego, że większość z nas nie lubi prawdy o sobie? O ludzkości oraz o tym, co przez setki lat wspólnie, jako cywilizacja stworzyliśmy?
Ja też nie lubię prawdy, ujawniającej ułomności, jakich posiadam tyle, ile pryszczy ma na twarzy dorodny nastolatek w okresie dojrzewania. Ale akceptuję to. Chociaż czasami bywam skruszony, a czasem wkurzony na to, że ktoś mi moje wady wytyka!
A ten katastroficzny obraz obnaża to, kim tak naprawdę jesteśmy jako dumna Cywilizacja Człowieka. Co z pewnością dla wielu ludzi jest bolesne.
Fabuła filmu wygląda następująco: studentka astronomii odkrywa, że w stronę Ziemi zmierza olbrzymi meteoryt. Naukowcy robią obliczenia, potwierdzające to, że studentka się nie pomyliła i nastąpi olbrzymie BUUM! A my wyginiemy jak dinozaury. Dlatego postanawiają zainteresować nadciągającym niebezpieczeństwem osoby odpowiedzialne za życie setek milionów ludzi.
Ale władza ma to gdzieś! Bo pani prezydent USA martwi się o to, czy wygra nadciągające wybory i w nosie ma zbliżającą się zagładę!
W filmie nie było powszechnej mobilizacji, ogólnoświatowego zainteresowania, klasycznego dla wcześniejszych, katastroficznych produkcji. Troski o życie przeciętnego człowieka. Błagalnych modłów wszelkiej maści kapłanów. Nie było, ponieważ autorzy postanowili pokazać szarą rzeczywistość. A nie pompatycznie nadętą, wyssaną z palca fikcję ogólnoświatowego zjednoczenia! Bo tak naprawdę bardzo ciężko jest skrzyknąć garstkę ludzi zaledwie w chwili lokalnego zagrożenia!
Producenci filmu pokazali różnice dzielące społeczeństwo, jeszcze zanim on powstał. Tak! Tak! Wyczytałem na portalu https://kultura.gazeta.pl wzmiankę o tym, że dziennikarka Kalina Błażejowska zwróciła uwagę na Twitterze na to, że udział DiCaprio i Lawrence w stanowił w projekcie aż 73 proc. budżetu „Nie patrz w górę”. A przy produkcji filmu brało udział 989 osób.
No dobrze, niezła jest z nich parka. Ale jak tutaj mówić o ludzkiej solidarności i patrzeniu w tym samym kierunku, przy tak gigantycznych dysproporcjach społecznych???
Lawrence, DiCaprio i wszelkie inne gwiazdy byłyby nikim, bez pracy setek innych ludzi, którym płaci się tylko tyle, aby się nie zwolnili i ani grosza więcej. Mogliby co najwyżej klepać wiersze na głównym deptaku jakiegoś miasta, albo odgrywać role w teatrzyku domowym dla dzieci.
Niech zarabiają więcej, nawet dużo więcej od innych, skoro potrafią przyciągać do kin lub przed telewizory miliony ludzi i generować dla producentów zyski. Ale nie powinno się tworzyć tak absurdalnych dysproporcji.
A teraz zastanówcie się na tym: do ziemi zbliża asteroida i na sto procent uderzy w naszą planetę, niszcząc na niej życie wszystkich istot. Dotrze do nas za pół roku.
Co ma zrobić na taką katastroficzną wieść osoba, żyjąca w biednym kraju Afryki, w Bangladeszu, Haiti lub gdziekolwiek indziej. Walcząca o to, aby przetrwać kolejny dzień. Dla takiej osoby to, co będzie za pół roku, jest tak samo odległe jak ostatnia planeta układu słonecznego.
Jak się zachowa osoba, która z dnia na dzień wylądowała na bruku, ponieważ nastąpiła redukcja etatów z powodu kryzysu finansowego, albo pracodawca stwierdził, że znalazł kogoś lepszego. Już widzę jak martwi się lecącym w kierunku ziemi asteroidą!
A co zrobi ktoś, kto wylądował z całą swoją rodziną na bruku, ponieważ nie było go stać na zapłacenie czynszu, pomimo tego, że ciężko pracuje na utrzymanie!
W sumie to nie dziwię się DiCaprio i Lawrence, że tak usilnie chcieli zwrócić uwagę rządzących na nadciągającą katastrofę. W końcu to oni mieli najwięcej do stracenia. Chociażby kilkadziesiąt milionów dolarów za kilka miesięcy roboty!
Nie mam pojęcia jakbym ja się zachował na taką katastroficzną informację. Pół roku? Powiedzmy licząc od stycznia. Na pewno nie porzuciłbym pracy, bo gdyby meteor nie trafił w ziemię, musiałbym na stare lata szukać pracy! Co z pewnością nie byłoby łatwe. Ale starałbym się o wykorzystanie całego urlopu w pierwszej połowie roku! A co! Pojechałbym jeszcze gdzieś nacieszyć się życiem i zobaczyć coś nieznanego. Zanim lecące do nas ciało niebieskie pokaże nam – ile tak naprawdę jesteśmy warci!
Wracając do filmu, to Honah Hill był moim zdaniem najlepszym aktorem w tym filmie. Rola drugoplanowa, ale On najlepiej do mnie przemawiał. Olewający stosunek do życia i innych ludzi, demonstrowany przez nadętego i wpływowego buca w garniturze. To była świetna rola!
Oldboy65
Link do artykułu o którym wspominałem > https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114438,27968382,przy-nie-patrz-w-gore-pracowalo-prawie-tysiac-osob-zgadnijcie.html