
Warszawa – godzina 3:30 rano
Godzina 3:30 rano. Obudziły mnie podmuchy wiatru uderzające o budynek hotelu. Wstałem z łóżka. Podszedłem do okna spoglądając w ciemność. Przede mną majaczyła nudna bryła Ministerstwa Infrastruktury. Wszędzie widać było otulone mrokiem dachy drzemiącej Warszawy, bo duże miasto nigdy nie śpi. Ono zaledwie drzemie w centrum, przysypiając jedynie na przedmieściach. Na które mieszkańcy stolicy czmychają na noc, aby następnego dnia ponownie zaludnić ulice miasta.
Zza jednej strony budynku ministerstwa, w oddali, widoczne były opadające, pozycyjne światła lądujących, albo wznoszących się samolotów. Najwyraźniej nie wiało aż tak mocno i lotnisko pracowało bez zakłóceń. Czyżbym tylko po to się tak wcześnie obudził, aby o tym rozmyślać?
Oldboy65