Raport o marnowaniu czasu!
Najnowszy raport był dla mnie jak zimny prysznic! Cios w szczękę! Walnięcie gumowym młotem w łeb! Szok i niedowierzanie! Przecież JA nie marnuję czasu tak jak ONI na sortowanie zasobów mediów społecznościowych oraz na inne czynności związane z obecnością w Internecie. Na przykład oglądanie filmików na YT, albo wyszukiwanie w Google informacji, które tak naprawdę nie są mi potrzebne, a jedynie zaspokajają chwilową ciekawość. Nic więcej.
Od jakiegoś czasu dostaję na smartfona cotygodniowe raporty o tym, gdzie przez tydzień zaglądałem; Facebook, Instagram, YT itd. Nigdy się tym nie interesowałem, ponieważ szkoda mi było czasu na sprawdzenie tego, gdzie bywam. Ale dwa tygodnie temu po raz pierwszy zajrzałem i wyszło, że średnio, każdego dnia byłem na fejsie przez ponad trzy godziny, a w ubiegłym tygodniu ponad cztery!!!
Cztery godziny! Dokładnie tyle brakuje mi na blogowanie i inne sprawy dnia codziennego. Cztery godziny!
No dobrze. Social media nie są takie złe. Jak wszystko. Bo można każdego dnia chlać wódkę, albo whisky. Demolując organizm i własne życie. Ale można też delektować się tym trunkiem, kupując whisky z górnej półki i raz w tygodniu wypić naparstek, albo dwa, podczas oglądania wieczornego seansu filmowego. Ba! Można zrobić z tego nieszkodliwy dla zdrowia rytuał. Tak samo jest z mediami społecznościowymi, albo ogólnie mówiąc z całym czasem poświęconym przez nas na bytność w Sieci.
Postanowiłem się nie roztkliwiać, tylko zmienić to OD RAZU, a nie tradycyjnie OD JUTRA! I nie będę się nad tym zastanawiał, czy mi się to uda, czy nie, gdyż z moimi gorącymi postanowieniami bywa różnie.
Ale fakt, że piszę ten tekst oznacza dobry początek. Bo zaległości na Oldboyu, na biegowym blogu oraz w innych niezbędnych sprawach, wynikają z marnowania czasu, a nie jego brakiem spowodowanym licznymi zajęciami. Na sto procent prawie wszyscy nie mają czasu z powodu jego marnowania, a nie z tytułu przeciążenia obowiązkami! Głowę dam sobie urwać, że tak jest. Bo Internet to nie wszystko. Przecież można przesiadywać w tradycyjnym oknie, patrząc na przechodzących przed budynkiem ludzi. Marnować czas na kilkugodzinne plotkowanie ze znajomymi. Siedzieć przed telewizorem, śledząc losy bohaterów kilku niekończących się seriali, albo namiętnie przeżywać poczynania uczestników reality show i to nie jednego takiego programu, tylko kilku na raz! Ale są gry komputerowe w których można się zatracić lub nałogowe czytanie książek! Uf! Z pewnością coś pominąłem. Pracoholizm? Pracowanie w nadmiarze, to też w pewnym sensie strata czasu…
No dobrze. Znam osoby, nie robiące nic z tych „zbędnych” rzeczy, które nie są zawalone obowiązkami, ale i tak na nic nie mają czasu! Dlatego, że ci ludzie wegetują. Trwają w czasie i przestrzeni, jak rośliny czekające na słońce, a później na deszcz, znowu na słońce i tak przez całe swoje życie. Oczekują na zmiany! Ograniczając się do jedzenia, spania i wydalania odchodów. Niektórzy z nich, bardziej odpowiedzialni dorzucają do tego pracę, aby na owo jedzenie była kasa. Ale traktują ją jako zło koniecznie. Nic więcej.
Na koniec wrzucam kilka informacji, bo nie ma co się roztkliwiać nad sobą, tylko trzeba działać. Ten raport mnie zdołował, ale również zmobilizował. Za tydzień musi być poprawa! Koniecznie. Zawsze twierdziłem, że naprawianie świata należy zacząć od siebie. Dlatego postanowiłem swój mikrokosmos nieco podreperować. Cztery godziny! Qwa! Dokładnie tyle mi do szczęścia potrzeba! Plus, minus. Bo nie ma co się boczyć na Facebooka za to że jest. Tylko korzystać z niego w rozsądny sposób, na przykład zerknąć raz dziennie przy porannej kawie. Obejrzeć zdjęcia znajomych z górskiej wyprawy, albo fotki z zawodów. Dać lajka, albo pochwalić i już!
Na stronie telepolis.pl wyczytałem, że:
„Nowe badanie przeprowadzone przez dostawcę wirtualnych sieci prywatnych NordVPN ujawniło, że Polacy spędzają w Internecie 23 lata, 5 miesięcy i 16 dni swojego życia. W porównaniu ze średnią długością życia, która w Polsce wynosi 77,8 lat, jest to prawie jedna trzecia”
Dalej napisane jest; „W typowym tygodniu przeciętny Polak korzysta z Internetu przez prawie 51 godzin, co odpowiada ponad dwóm dobom. Łącznie daje to 110 dni w roku oraz ponad 23 lata w całym życiu. Z tych 51 godzin tygodniowo, prawie 16 godzin spędza się na pracy, a pozostałe niemal 35 godzin – na różnych działaniach online.”
W innych państwach jest podobnie. Na przykład w Hiszpanii żyją około pięć lat dłużej i tyle lat więcej spędzają w Sieci. Może w takich krajach jak Burkina Faso nie jest aż tak źle. Ale czy oni mają tam Internet?
Oldboy65
Poniżej link do materiału o którym wspominałem. Warto przeczytać go w całości i zastanowić się nad sobą. Może wypadałoby coś zmienić? > https://www.telepolis.pl/wiadomosci/prawo-finanse-statystyki/polacy-spedzaja-w-sieci-ponad-23-lata-swojego-zycia