
Jajka po wałbrzysku
Dzisiaj miałem wrzucić na bloga coś innego. Ale umieszczona na pulpicie komputera kilka tygodni temu fotografia tej potrawy, nie daje mi spokoju. Bo jak tu nie wspomnieć o, co prawda jeszcze nie słynnych, lecz okrzyczanych „Jajach po wałbrzysku” Nie okrzyczanych przez media oraz medialnych celebrytów lecz przeze mnie w kuchni. „Ho! Ho! Ho!” – zawołałem zerkając na jaja, co najmniej tak doniośle jak woła obleśny Mikołaj ze świątecznej reklamy Coca Coli. Ale w tym przypadku chodziło o talerz jajek, a nie o flaszkę gazowanego napoju.
Ale gdyby wszystko wymknęło się spod kontroli i dzięki nieoczekiwanemu przypadkowi. Takiemu zupełnie nie niespodziewanemu, stałbym się znanym kucharzem – celebrytą, na przykład takim jak ta kudłata laska w kwiecie wieku rzucająca talerzami – czemu nie. Bo wielu namiętnych telemaniaków chciałoby pałaszować takie jajca! A ja po pracy pakowałbym je w pudełka i wysyłał InPostem po kraju! To oczywiście okrojona wersja dystrybucji.
Ale nie byłbym sobą gdybym nie podzielił się za darmo przepisem na „Jajka po wałbrzysku.” A dzielę się tym (ze szczerego serca. Ha! Ha!) bo wiem, że nikt mi za to nie zapłaci. Taka jest owa szczerość. Dlatego korzystajcie dopóki jest za darmo!
Ogromnym plusem przepisu jest to, że słynny japoński chrzan – WASABI nie będzie się w Waszych domach marnował. O ile tak się dzieje. U mnie chrzan zawsze zostawał, dlatego że jestem w domu jedynym chrzanomaniakiem, lecz jest on dla mnie nie do przejedzenia w znacznych ilościach.
W tym przypadku określenie – „znaczne ilości” może być iluzoryczne. Bo chodzi tutaj zaledwie o kilka, kilkanaście gram produktu. Ale wasabi daje po żołądku, gdyż moc japońskiego chrzanu jest ogromna! To jedna z najmocniejszych przypraw świata i legendarna. Dlatego że pierwsze wzmianki o wasabi pochodzą z Japonii z roku 794! Wasabi to górskie ziele lecznicze, cenne co najmniej jak słynny korzeń żeń-szeń i uważane za lek, stosowany przede wszystkim jako odtrutka na mięso ryb, gdyż w Japonii od zawsze ryby oraz owoce morza jadane są najczęściej na surowo. Z tego względu chrzan przyjął się powszechnie dopiero wraz z upowszechnieniem sushi i sashimi w okresie Edo i około 400 lat temu stał się ważną rośliną uprawną. Dlatego moda na sushi sprawiła, że współczesny świat poznał magiczną moc wasabi.
Jaja po wałbrzysku to prosta potrawa, a w skład prototypowej wersji weszły;
– gotowane na twardo jajka,
– szczypiorek wyhodowany przez Żonę w pojemniku na kuchennym parapecie,
– rzeżucha, której uprawa położona była tuż obok plantacji szczypiorku,
– oliwki, tym razem ze słoika
– sól i pieprz
– oraz wasabi, zostające po spożyciu zamówionego przez nas na wynos sushi. Ale wasabi można kupić również w słoiczkach, puszkach, torebkach nawet w bardzo niewielkich opakowaniach. Na przykład w sklepie nasushi.pl / 25g wasabi kosztuje 14,7zł
Wyrzucanie do kosza wasabi to grzech! Wyrzucanie jakiejkolwiek żywności to po staremu grzech, a bez religijnej ideologii zwykłe marnotrawstwo. Ale jaja po wałbrzysku w jakimś stopniu mogą zapobiec temu negatywnemu zjawisku, dlatego polecam spróbujecie tego przepisu, albo wymyślcie coś innego, jeśli czasami zostaje Wam wasabi.
Oldboy65
Ps. Wzmiankę o wasabi zaczerpnąłem z tego artykułu > https://www.kuchnieswiata.com.pl/pl/warto-przeczytac/item/244