Zupa krem z papryki po wałbrzysku

Zupa krem z papryki po wałbrzysku

15 sierpnia, 2022 Off By oldboy

Jeden z moich kolegów mawiał o swoim daniu – zupa na winie! Jednak alkoholu nie wyczuwałem, ani w smaku, ani w zapachu. Dlatego wspomniałem koledze o tym, jednocześnie pytając o przepis na tą bądź co bądź pyszną polewkę.
I wydało się! W skład zupy na winie, wchodziło to, co nawinęło mu się pod rękę i wylądowało w garnku. Stąd to określenie „co się nawinie” Kolega był niezłym kucharzem, przynajmniej na poziomie pierwszych dań, którymi zwykle bywają zupy. Ale nie wierzyłem w to, że bezmyślnie wrzucał do garnka wszystko to, co wpadło mu w rękę, uzyskując w ten sposób znakomitą potrawę, która za każdym razem była inna, lecz zawsze smaczna. Jestem przekonany o tym, że nie był to stuprocentowy spontan, lecz tylko On wie jak było naprawdę.

Wiele lat temu, od czasu do czasu bywałem w porze obiadowej u wspomnianego kolegi, załapując się na talerz pysznej zupy. Dlatego zawsze, gdy wpadnie mi do głowy ugotować coś bez wcześniejszego planu. Tak jak on dawniej, teraz ja zaglądam do lodówki, szukając odpowiednich składników oraz inspiracji. Tym razem padło na paprykę, która aż prosiła się o to, aby ją wykorzystać. Kulinarnie świntuchy! No nie wiem, co Wam przemknęło przez głowę!
W jedynym wolnym od sierpniowego upału miejscu, będącym wnętrzem naszej lodówki, dopatrzyłem się również innych warzyw, lecz przewaga papryki była dominująca. Dlatego postanowiłem zrobić potrawę tematyczną – zupę krem z papryki. Trochę martwił mnie jej nieciekawy, blado, jasno zielony kolor. Co wizerunkowo nie wyglądałoby najlepiej na talerzu. Na szczęście w zakamarkach lodówki trafiłem na czerwony egzemplarz warzywa. A ponieważ papryka nieźle współpracuje z pomidorami, postanowiłem dorzucić nieco przecieru pomidorowego i…

Podam składniki, bo może skusicie się na zupę krem z papryki po wałbrzysku. Ale nadal chodzi mi po głowie Charakterny Jaś – krem paprykowo-pomidorowy, jaki miałem przyjemność skosztować w warszawskiej restauracji Deska i Kreska na ulicy Grzybowskiej. Kilka miesięcy temu, restauracja zmieniła nazwę na The Alchemist – Grzybowska, pozbywając się z menu tej znakomitej zupy, której smak wrył się w moją pamięć na zawsze! Dlatego od czasu do czasu usiłuję zbliżyć się smakowo do owej wspaniałej potrawy i pomimo uzyskiwania całkiem niezłego smaku, nadal do Charakternego Jasia się nie zbliżyłem.

Składniki na cztery talerze:

– trzy papryki (dwie zielone, jedna czerwona),

– marchewka,

– pietruszka,

– kawałek selera,

– dwa ziemniaki (stosowany przeze mnie zamiast mąki, jako zagęstnik do kremów),

– trzy duże ząbki czosnku,

– wywar drobiowy (w tym przypadku zastosowałem skrzydełka)

– dwie łyżki masła,

– śmietana 18%, albo mniej tłusta

– 50g łagodnego ketchupu (miał być przecier pomidorowy, ale gdzieś się zapodział), 

– sól,

– pieprz,

– majeranek,

– grillowana papryka,

– listki świeżej pietruszki,

– groszek ptysiowy Kania z Lidla (polecam, jest mocno przypieczony, dlatego chrupiący i nie nasiąkający zupą zbyt szybko)

Przygotowanie:

– ugotować wywar, przecedzić i wyjąć skrzydełka,

– poddusić na maśle pokrojoną w kostkę paprykę,

– obrane i pokrojone warzywa oraz podsmażoną paprykę dodać do wywaru i ugotować do miękkości,

– po schłodzeniu dodać śmietanę i zmiksować zupę (tak tylko piszę, żeby nikt się nie poparzył, ponieważ ja nigdy nie czekam aż się schłodzi, ponieważ nie chce mi się czekać),

– podawać z groszkiem ptysiowym oraz posiekaną natką pietruszki, a jeśli chcecie możecie dorzucić również siekany koperek.

Oldboy65

Ps. Jeśli chodzi o warszawskiego Alchemika, to jeden lokal znajduje się na ulicy Grzybowskiej 5A; The Alchemist – Grzybowska > https://www.facebook.com/thealchemistgrzybowska, a drugi na Placu Piłsudskiego 3 – The Alchemist Grill & Cocktail > http://thealchemist.pl