
Błoto, krew, śmierć i łzy!
„Na Zachodzie bez zmian” kolejny film o I Wojnie Światowej, może dlatego, że jest to temat rzeka z której można czerpać bez końca. A rzeka ta pochłonęła 17 milionów istnień ludzkich! Reżyser – Niemiec, Edward Berger urodzony w Wolfsburgu. Ale nie zawiodłem się na nim, ponieważ po wcześniejszym obejrzeniu rewelacyjnego filmu „Upadek” (2004r.) reżyserii Bernda Erchingera, do którego czasami wracam, nabrałem zaufania do niemieckich reżyserów. Może to zbyt mało na takie zaufanie, ale w obydwu obrazach panowie skupiają się na wojennych wydarzeniach, bez propagandy prostującej historię na korzyść Niemców i bez dociekania kto zaczął, kto jest winny. Kto ponosi odpowiedzialność za śmierć milionów ludzi!? Bo odpowiedzialność ponoszą zawsze ci sami wpywowi ŹLI LUDZIE! Nikt inny, tylko oni. Osoby odpowiedzialne, za życie milionów ludzi, reprezentowanych przez nich w każdym kraju.
Szukając nazwiska reżysera, niechcący zahaczyłem okiem o recenzję i już wyczytałem, że to, że tamto. Ble, ble, ble! Bo jakiś ekspert, przez duże „E” dopatrzył się czegoś co mu niepasuje.
Zachęcam do obejrzenia tego filmu. Dlatego, że pokazuje wojnę od podszewki. Żadnego dobrze sprzedającego się heroizmu, jakim najczęściej reżyserzy dotychczas nas częstowali. Żadnego politycznego nadęcia. Tylko błoto, krew, strach, śmierć i łzy!
Nie oceniam tego, czy film jest wybitnym dziełem, czy nim nie jest. Ale znakomicie pokazuje wojnę od podszewki. Czyli to, co innym twórcom zazwyczaj umyka. Już pierwsze minuty wprowadzają nas w klimat wojennej beznadziei. A później jest niemieckie miasteczko, jakaś uczelnia i euforia młodych ludzi po przemówieniu człowieka zachęcającego ich do pójścia na front. Dlatego zmotywowani postanowili rzucić wszystko i ruszyć na wojnę bić wroga!
Później jest wojenna zawierucha. Ludzie tarzający się w błocie zmieszanym z krwią oraz ludzkimi wnętrznościami i przebitka przenosząca nas z błota na talerz. Talerz na którym leży wykwintne danie, a obok niego stoi kieliszek wybornego wina. Bo pan generał musi mieć komfortowe warunki, gdy podejmuje decyzje dotyczące wysyłania ludzi na śmierć!!! A są to decyzje najczęściej bezmyślne. Powiedzcie sami, czy wysłanie piechoty do ataku, na ogrodzone drutem kolczastym oraz zabezpieczone różnymi przeszkodami okopy wroga. W których siedzą ukryci przeciwnicy, strzelający do nacierających z wszystkiego, co tylko służy do zabijania. Czy taki atak ma sens? A później jest następny oraz kolejny i tak nieomal bez końca! Do wyczerpania zapasów armatniego mięsa!
Gdyby generalicja siedziała ze swoimi żołnierzami w okopach. Nawet w lepszych od nich warunkach. Ale gdyby codziennie przechadzali się po błocie rozcieńczonym krwią, wśród świstu kul latających nad głowami. Dzień w dzień widzieli śmierć oraz cierpienie, ich decyzje byłyby zupełnie inne! Na sto procent zginęłoby mniej ludzi. Znacznie mniej!
Może ten obraz nie jest idealny, na przykład pokazany jest atak francuskich czołgów, żołnierzy wspierających natarcie miotaczami płomieni oraz atakującego lotnictwa. A przecież Niemcy również dysponowali takimi możliwościami, lecz w filmie tego nie pokazano. Być może w ten sposób reżyser starał się przedstawić beznadziejną sytuację w jakiej pod koniec wojny się znaleźli. Ale są też pokazane momenty radosne, bo od czasu do czasu, młodzi ludzie starają się wyrwać myślami z wojennej pożogi, chociażby na chwilkę. Może niektóre sceny były zbyt mocno przeciągnięte w celu wyeksponowania dramatyzmu. Ale mnie zachwyciły przede wszystkim zdjęcia. Nie tylko te z linii frontu, ale również pojawiające się od czasu do czasu piękne krajobrazy. Gra aktorska też była niezła. Zwłaszcza rola głównego bohatera, który z wesołego chłopaka przekształcił się w bezwzględnego zabójcę z tlącymi się w nim nadal, ale stłamszonymi przez wojnę uczuciami, jakie w kryzysowych sytuacjach pojawiały się, pokazując, że wojna nie zniszczyła go do końca.
Najsmutniejsze jest to, że tuż za naszą miedzą mamy kolejną wojnę. Być może ona do nas nie dotrze i wielu ludzi zapewne myśli, że to nie nasza sprawa. Ale zło ma to do siebie, że jeśli się na nie odpowiednio szybko nie zareaguje, zaczyna się rozprzestrzeniać. A później na działanie może być za późno. Pamiętajmy o tym..
Oldboy65