Uff! Nie było żadnych postanowień!
Jak dobrze, że nie złożyłem żadnych noworocznych postanowień. W ubiegłym roku również i w poprzednim też. Po prostu postanowiłem przestać się upokarzać, gdyż z tych postanowień gówno wychodzi! Bo wytrwałość trzeba mieć gdzieś w głębi głowy. Nie za głęboko, aby ją odnaleźć, gdy nadejdzie taka potrzeba, później poukładać sobie w czaszce co i jak. A następnie się tego trzymać.
Na przykład, po co mi dodatkowa wiedza na temat odchudzania? Mam ją wystarczającą. Na jej podstawie odchudziłbym cały świat, oprócz biednych ludów Afryki cierpiących na niedobory żywności i wody. A także anorektyków których odchudzać nie trzeba. Oni sami potrafią katować się niejedzeniem! Przypłacając to czasami nawet własnym życiem! Wiem wiele na temat brokułów, kalorii, wody źródlanej i spalania bekonu, a mimo to 2,5 kg w 2022 przytyłem. Innych wcześniej bezskutecznie przyrzekanych sobie postanowień, nie śmiem nawet opisywać. Bo mi qwa wstyd!
Ale nie poddaję się, przecież rok 2023 dopiero się zaczął! Kapitulacja teraz, byłoby jak nokaut w pierwszej rundzie. Wychodzisz na ring i jeszcze nie zdążyłeś się dobrze rozejrzeć, a już sprawdzasz głową oraz plecami twardość ringowych desek. A solidnie wstrząśniętym umysłem kierujesz się w stronę światła. I twoje szczęście jeśli jest to światełko latareczki pana doktora, który wskoczył na ring sprawdzić czy żyjesz!
Dlatego żadnego rozczulania się nad sobą. Jadę dalej z programem naprawczym własnego JA, który już na początku zaczął poważnie zgrzytać. A niech sobie zgrzyta! Biorę się za tkankę tłuszczową, a później za coś innego. Ale niestety jeśli ma się mentalne wielowadzie, trzeba walczyć dosłownie z wszystkim! Z każdą zafajdaną niedoskonałością. Dlatego czasami zazdroszczę grubasom twierdzącym, że 30kg nadwagi im nie przeszkadza, lecz tylko tym mówiącym to szczerze, albo osobom przekonanym o własnej doskonałości, którzy w swoich łepetynach mają zakodowane niezniszczalne EGO. Jak ja zazdroszczę ludziom święcie wierzącym w to, że inni są od nich znacznie gorsi!
Make things happen (sprawić, by coś się wydarzyło)
Być może się mylę. Ale wierzę w to, że większość z tego, co nam się w życiu przytrafia jest naszą zasługą. Wynikiem naszych planów lub bierności – braku działania. Efektem zaniedbań, walki z przeciwnościami losu oraz zmagań z innymi ludźmi. Walki uzasadnionej oraz nieuzasadnionej agresji, zawiści i bezsensownej zazdrości… O walce z przeciwnościami losu i zawiści opowiada nowy interesujący, dokumentalny miniserial na Netflixie – Harry i Meghan. Tematem filmu jest książęca para, której zbyt wielka popularność zaczęła komuś przeszkadzać. A komu dowiecie się jeśli obejrzycie ten materiał. W moich oczach, wcześniej obojętni mi ludzie zrobili ogromne wrażenie. A piękny, szczery uśmiech Meghan potrafił oczarować nawet takiego buca jak ja! > https://www.filmweb.pl/serial/Harry+i+Meghan-2022-10025279
OK Książęca para nie ma nic wspólnego z moimi wewnętrznymi zmaganiami, ale naszło mnie nieodparte pragnienie aby wspomnieć o tym serialu. Bo jeśli nie rozczulicie się nade mną, to przynajmniej zerkniecie za kulisy życia królewskiej rodziny. Sądzę, że warto tam zerknąć. A później spuścić powietrze i powiedzieć; „Uff! Dobrze, że nie jestem brytyjskim księciem tylko zwykłym hydraulikiem z Bytomia!.”
Oldboy65