Shirley Valentine na Bielanach

Shirley Valentine na Bielanach

21 stycznia, 2023 Off By oldboy

Do Wrocławia ruszyliśmy znacznie wcześniej niż zwykle. Śnieżyca dawno ustała, a od kilku godzin nieznacznie prószyło śniegiem. Ale drogowcy ledwo ogarniali temat. Na szczęście droga do Wrocławia była odśnieżona i do Teatru ATM dojechaliśmy godzinę przed spektaklem. Z pewnością inni ludzie też tak zrobili, gdyż w teatralnej kawiarni siedziało sporo osób. 

Shirley Valentine i Krystyna Janda? Ciekawe zestawienie. Bo pani Janda w stu procentach wygląda na kobietę życiowo spełnioną, a w ATM miała odtworzyć rolę swojego przeciwieństwa! Zaczęło się. Na scenie kuchenne meble. Lodówka. Kuchenka gazowa. Gary. Zgrzewka piwa. Stół. Krzesła. Wszystko co trzeba, a Shirley była tutaj kropką nad przysłowiowym „i”
„Ściana słuchaj” – powiedziała. Dokładnie tak, gdyż jedyną „istotą” której mogła się zwierzać, była kuchenna ściana. Rozpoczęła się barwna opowieść o życiu. O kobiecym losie. Braku wsparcia ze strony rodziny, ponieważ oprócz wymagającego męża, miała dorosłe dzieci. Rozpieszczoną córkę która wyprowadziła się z domu oraz bujającego w obłokach syna piszącego wiersze i nic więcej. 
Było śmiesznie. Dlatego, że Shirley nie biadoliła nad własnym losem. Nie użalała się nad sobą. Na chłodno analizując własne życie. A ironizując dopatrywała się w nim śmieszności. Niestety nie znajdując w nim niczego wartościowego. Czegoś budującego. Co w gruncie rzeczy czyniło jej życie przygnębiającym.

Ale pomimo to, że dała się podporządkować mężowi. Sprowadzając się do roli kucharki, gosposi, sprzątaczki… Wszechstronnej służącej. Czekającej na rozkazy władcy pana – była twarda. Wiedziała, że gdzieś, kiedyś popełniła błąd uzależniając się od męża i nadmiernie rozpieszczając dzieci. Przy tym zupełnie zapominając o sobie! O własnych potrzebach, jakich nigdy nie zrealizowała.
Ale nadarzyła się okazja turystycznego wyjazdu do Grecji. Sponsorowanego przez przyjaciółkę pragnącą towarzystwa. Jechać? Nie jechać? Jak powiedzieć mężowi o wyjeździe? Ba! Nawet jeśli zgodzi się na to bez szemrania. To, czy można zostawić go w domu bez opieki? Przecież może sobie nie poradzić! Bo nigdy nic nie musiał wokół siebie zrobić. Ciekawe, czy odróżniłby pralkę od kuchenki gazowej???
O tym jak postąpiła Shirley nie napiszę. Dlatego, że powinniście zobaczyć to sami! Na wrocławskiej scenie była tylko Krystyna Janda, albo aż Janda! Bo niczego więcej nam do szczęścia nie było trzeba. Co chwilę wybuchały salwy śmiechu. Ale to, co się wydarzyło. Historia Shirley, to w gruncie rzeczy, nasze życie. Być może lustrzane odbicie życia niektórych kobiet, lub tylko fragmenty naszych losów. Z których powstała ta opowieść. Pewnie każdy z nas znalazłby w niej mniejszy lub większy kawałek własnego życia. Dlatego mimo śmieszności był to spektakl do przemyślenia… Do zastanowienia się nad własnym życiem. Może właśnie tak jak zrobiła to Shirley, bez lamentowania i użalania się nad sobą.

Oldboy65

Strona teatru ATM Scena na Bielanach >  https://scenaatm.pl