Po latach róciłem do punktu wyjścia.
Kiedy kilkanaście lat temu zaczynałem swoją (nie bójmy się tego nazwać po imieniu) – karierę biegacza amatora. Przez kilka tygodni biegałem bez pomiaru trasy, tempa biegu, czasu itd. Wkrótce na rynku pojawiła się aplikacja Endomondo z której przez kilka następnych lat korzystałem zanim przesiadłem się na Garmina.
Ale bez względu na to, jak biegałem, przez kilkanaście miesięcy pokonywałem trasy biegowe o różnej długości i trudności terenu w tempie +/-6min/km Nawet wówczas, gdy wydawało mi się, że narzuciłem niesamowite tempo wyszło średnio 6min. A innym razem, kiedy wydawało mi się, że ledwo biegnę, również było 6min/km jakbym miał takie tempo zakodowane w genach. Dopiero szybsze treningi na bieżni, jakie za namową kolegi postanowiłem robić, przyniosły oczekiwane efekty i po kilku tygodniach zacząłem biegać znacznie szybciej.
Teraz mam kilkanaście lat więcej i ponownie znalazłem się w punkcie wyjścia, tylko na znacznie niższym poziomie. Prawdopodobnie odpowiednim do mojego wieku, stanu zdrowia oraz trybu życia jaki prowadzę. I bez względu na to, jak szybko biegnę, według subiektywnej oceny własnego samopoczucia, wykonuję kolejne treningi w tempie +/-6:30min/km
Wygląda na to, że ponownie będę musiał wrócić na bieżnię, aby przełamać złą passę, bo jeszcze chciałem pobiegać. Tym razem nie dla wyników, tylko w celu dotlenienia mózgu, gdyż na najbliższy czas mam zupełnie inne plany.
Oldboy65
Ps. Zdjęcie zrobiłem tuż przed deszczem, który dopadł mnie na dzisiejszej trasie.