Bokser – niezwykła opowieść Mitji Okorna
Nie czytałem recenzji na temat filmu Bokser, którego premiera nastąpiła 11 września (Netflix). A który zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Pomijam niuanse w scenariuszu itd. w dostrzeganiu których powinni specjalizować się jedynie fachowcy. Ja jestem zachwycony znakomitą rolą Eryka Kulma oraz bardzo ciekawą Adrianny Chlebickiej i jak zwykle dobrymi kreacjami w wykonaniu Adama Woronowicza i Eryka Lubosa. Nawet ważne postacie odtworzone przez Magdalenę Walach i Michała Żurawskiego, chociaż ich role w filmie są epizodyczne, robią wrażenie.
A jak do tego dodamy dynamiczną akcję, wspomaganą świetną muzyką Pawła Lucewicza, to mamy komplet! Odtwórca głównej roli Eryk Kulm był tak przekonujący, że sam chętnie wyciągnąłbym go za szmaty z telewizora i wytrzaskał po pysku!!!
Polecam ten film. Ale nie liczcie na to, że będzie w nim pompatyczność oraz heroizm, taki jak jest to w częściach „Rockyego” z Sylvestrem Stallone. Amerykańskiej opowieści o człowieku walczącym z przeciwnościami losu, gdyż w „Bokserze” sytuacja jest bardziej skomplikowana. Tutaj bohater musi walczyć przede wszystkim z własnym EGO. A wybujałe EGO wydaje mi się znacznie trudniejszym przeciwnikiem do pokonania. Ba! Nie tylko dla niego, bo każdy człowiek zadufany w sobie najczęściej ponosi w tej konfrontacji porażkę, chociaż przeważnie o tym nie wie. Obwiniając cały świat za swoją klęskę. W Bokserze mamy podobny scenariusz podany jak na tacy, lecz o tym, jak to wszystko się skończy dowiecie się z filmu. Bardzo podoba mi się to, że reżyser Mitja Okorn nie silił się na amerykanizmy i nakręcił film w naszym stylu. No dobrze, nie polskim, gdyż pan Mitja nie jest Polakiem. Zrobił to w klimacie europejskim – słoweńskim.
A przepiękna melodia przewodnia, jaką znajdziecie w soundtracku na YT pod tytułem „Rozmowa z Ewą”, albo w wersji bardziej rozbudowanej; „Main Theme” (główny motyw) działa jak leczniczy balsam na skołatane serce. Dlatego warto kilka razy jej posłuchać.
Oldboy65