Studio Buffo – Mistrz i Małgorzata
Pierwszy kontakt z Mistrzem i Małgorzatą był dla mnie nieporozumieniem. Nie dotarł do mnie metafizyczny świat opowieści. Zupełnie nie wiem dlaczego, gdyż od zawsze jestem miłośnikiem świata fantazji. W bardzo szerokim ujęciu. Na początku był niewinny Pinokio. Zaraz po Chaosie. Później Gwiezdne wojny, Terminator, Wiedźmin, Władca Pierścieni, Matrix. Był to zaczarowany świat do którego uciekałem…
Porozmawialiśmy sobie o bieganiu.
To był mój pierwszy start w tym sezonie i liczę na to, że nie ostatni. Nie tylko z powodu chęci biegania, spowodowanej zespołem niespokojnych nóg, który męczy mnie nie podczas snu, tylko po przebudzeniu. Dla mnie zawody to ważne wydarzenie, gdyż lubię spotykać się ze znajomymi. Z którymi kontakt jest utrudniony z powodu znacznych odległości…
Pierwszy start w sezonie zaliczony!
Do biegu w Górach Czarnych byłem słabo przygotowany. Zaledwie 111km wybiegane w styczniu, w poprzednich miesiącach nie było lepiej i tylko dwa dłuższe treningi w ciągu 3 miesięcy! W tym jeden 20km na bieżni mechanicznej. Dlatego nie liczyłem na zbyt wiele. Chciałem zaliczyć wyścig w ciągu 3 godzin. Na tyle oceniałem swoje możliwości. A start…
Pamiętnik rzemieślnika – Stephen King
Nie trzeba pragnąć czegokolwiek napisać, aby przeczytać tą książkę. Wiara w siebie. Zwykłe życie. Miłość. Ciężka praca. Przytłaczająca codzienność oraz wytrwałe zmierzanie do celu. To krótkie streszczenie niezwykłego poradnika dotyczącego tworzenia tekstów. Znaleźć w nim można wiele cennych uwag na temat pisania. Wplecionych w opowieść autora o jego życiu oraz o walce z nałogami które…
Piwko o zabarwieniu politycznym
Nigdy nie wierzyłem w faceta zwanego Bogiem, który przez siedem dni tworzył świat, ale mu nie wyszło. Dlatego za swą nieudolność postanowił sądzić innych. A przecież wszelkie nasze ułomności to jego wina, skoro takich nas stworzył, tacy jesteśmy. Jego osądzanie ma to taki sam sens, jakby za zawalenie się źle zaprojektowanego budynku. Pociągnięto do odpowiedzialności…
Zupa krem pomidorowo – paprykowy
Po owocnej wizycie u chirurga szczękowego, przyszedł czas na potrawy których nie trzeba gryźć. Przynajmniej przez jakiś czas. Chociaż wyglądam teraz jak wygłodniały pitbull, to mięska, ani chlebka do niedzieli nie ruszę. Stąd pomysł na zupę krem pomidorowo-paprykowy, która wyszła mi znakomicie. Jest gęsta jak ciekły beton, wygląda jak beton. Ale nie smakuje jak beton. Czuć…
Ręka Boga
Od kilku miesięcy próbuję odbić się od biegowego dna. Każdy trening jest obecnie dla mnie siermiężną walką ze zniechęceniem. Bo jeśli organizm jest słaby – nie pozwoli na zbyt wiele. Ale można swoje robić i weryfikując własne aspiracje, ułożyć nowy plan działania. A zniechęcenie któremu się poddajemy, z czasem na nic nam nie pozwoli. Najpierw…
Kartoflany muezzin
Wybudzony z krótkiego snu po nocnej zmianie. Wypiłem szybką kawę zaparzoną z ziaren pochodzących z Hondurasu i ruszyłem w miasto. Zbliżała się godzina 12:00, kiedy nagle usłyszałem dochodzący z oddali głos spotęgowany mocą megafonu. Boże Przenajświętszy – pomyślałem – meczet nam zbudowali! Rozejrzałem się, lecz nigdzie nie ujrzałem minaretu wystającego spoza budynków mojej dzielnicy. Donośny…
To była przełomowa chwila!
Po raz pierwszy w swojej biegowej karierze. Po długim wybieganiu, wypiłem piwo bezalkoholowe! A przeważnie niweczyłem pozytywne efekty długiego biegu, negatywnymi skutkami alkoholu. Wmawiając sobie, że piwko, albo dwa, pomaga w regeneracji organizmu, lecz było zupełnie odwrotnie. Ale jeśli potrafimy sobie coś skutecznie wmówić, nic nas do czegoś innego nie przekona. Bez względu na to,…
Skrajnie wymęczone 5km!!!
W głębi duszy czułem, że z treningu wyjdzie lipa. Ale nie dlatego, że byłem negatywnie nastawiony do 10km biegu pod dachem. Tylko dlatego, że czułem się ociężały jak słoń. W dodatku jak wypacykowany i pociągnięty złotem słoń z porcelany, a nie prawdziwy zwierz z mięśni, krwi i kości. Któremu nikt na sawannie nie podskoczy! Ale…