Pożarłem czeskie U-booty!
Kręciłem się dzisiaj blisko granicy z naszymi czeskimi sąsiadami i nie sposób było udawać, że jestem zbyt daleko od gościnnego Dragona, w którym zazwyczaj robię zakupy. Sklepu mieszczącego się tuż za naszą granicą. Powiedzmy jakieś 50 metrów od dawnych słupków granicznych, które porosły trawą, zostały ukradzione, zaorane, albo pozapadały się pod ziemię. Przynajmniej na razie, dopóki…