Apki nie gryzą!

Apki nie gryzą!

9 grudnia, 2020 Off By oldboy

Pan Henio od rana miał znakomity humor. Dlatego postanowił łyknąć trochę nowoczesności, tym razem dotyczącej przesyłek. Stąd pomysł na zainstalowanie na telefonie aplikacji InPostu. Dzięki której można śledzić drogę przesyłki, aż do wskazanego w zamówieniu paczkomatu i nie ma potrzeby wklepywania na zainstalowanym panelu operacyjnym – numeru telefonu oraz kodu przesyłki.

– Ba! – pomyślał pan Henio przypominając sobie reklamę – podchodzisz do paczkomatu jak panisko. Ludzie stojący w kolejce do magicznego panelu na którym trzeba podać nr telefonu i kod, patrzą na ciebie z niechęcią. Może nawet zieją nienawiścią. A ty robisz bezczelnie pach! Otwierając komórką, jak telewizyjnym pilotem, schowek ze swoją przesyłką! Niebywały wypas! Kobiety klaszczą w dłonie i szaleją z zachwytu widząc taką magię, a facetom puszczają zwieracze odbytu z zazdrości!

Rozmarzył się pan Henio nad taką nowoczesnością i postanowił zabrać się za instalowanie aplikacji w telefonie. W zasadzie po kilkunastu sekundach aplikacja była już wgrana. Tylko trzeba było podać numer telefonu, a następnie kod weryfikacyjny. Ale od tego momentu zaczęła się heniowa droga przez mękę! Najpierw było kilka podejść w celu wpisania kodu. Kilka zatwierdzeń, następnie wpisanie numeru telefonu. Wyjście z procedury, aby odczytać kod przysłany smsem, ponowne wejście do procedury i przejście tych samych, co poprzednio zatwierdzeń. Wpisanie numeru telefonu, oraz kodu i sru! Któraś tam z rzędu informacja o tym, że kod nie jest już aktywny!

– Qwa! Ile sekund twórcy tego procesu przewidzieli na wpisanie kodu? – Zirytowany pan Henio, po kolejnej, nieudanej próbie, zadawał sobie w myślach pytania:  – Dwie? Trzy? Pięć? Najwyżej dziesięć sekund. Bo to wklepywanie numeru i ten cały proces, maksymalnie zajął mi 15-cie sekund przy ostatnim, najszybszym podejściu!

Stopień frustracji był dopiero w rozwijającym się stadium. Dlatego pan Henio postanowił zadzwonić do InPostu na podany na stronie firmy numer. Zadzwonił na pierwszy i usłyszał od automatu, że połączenie nie może być zrealizowane. Ale kolejny komunikat z drugiego telefonu o mało nie zwalił pana Henia z krzesła, a brzmiał on następująco: „Nie realizujemy połączeń przychodzących”

– Nie realizują połączeń przychodzących! – złościł się pan Henio – to znaczy, że dzwonią sami do siebie???
Cała heniowa sympatia do fimy InPost legła w gruzach, lecz ostatnim aktem desperacji wszedł na fanpage firmy, chcąc porozumieć się z InPostem przez messengera. Ale już na wstępie na komunikatorze zaczęły pojawiać się różne wersje możliwych pytań, informacji itd., które go nie interesowały. Najwyraźniej jakiś robot wypluwał z siebie wszystko to, co mu wrzucono do pamięci, aby rozwiązać wszelkie inpostowe problemy, bez zawracania firmie dupy. W sumie to nie głupie, lecz w tym wypadku nie skuteczne. 

– To jakiś koszmar – pomyślał rozgoryczony pan Henio – zachciało mi się nowoczesności!

Pozytywna opinia o firmie, jaką pan Henio ukształtował sobie z mediów przez lata kompletnie upadła, kiedy zaczął wyszukiwać w przeglądarce informacji dotyczących jakości usług firmy kurierskiej. W dociekaniu prawdy pan Henio miał wprawę i nie przejął się tym, że ciężko było się przebić przez dobrze wypozycjonowane informacje o działalności InPostu, za co pewnie firma sporo płaci fachowcom. Dotarł w końcu do opinii innych klientów, gdyż interesowało go to, czy miał pecha, czy zabrakło mu technicznych umiejętności do tak banalnej czynności jak instalacja aplikacji, albo czy firma nie działa tak sprawnie jak głoszą reklamy oraz media.

Niestety oprócz pozytywnych opinii, znalazł mnóstwo negatywnych, na przykład o tym, że ktoś nie otrzymał kodu, ktoś inny wyciągnął z paczkomatu uszkodzoną przesyłkę, kolejna osoba otrzymała powiadomienie, o tym że paczka znajduje się w zupełnie innym paczkomacie niż wskazała, a następna napisała o tym, że po otwarciu przez nią skrytki, niczego w środku nie było!

Uff! – westchnął pan Henio – ideał sięgnął bruku, jak to kiedyś powiedziano. Najwyraźniej polska firma, wdrażająca genialny pomysł kurierski, za szybko się rozwinęła, a przez to zapętliła się tak bardzo, że zaczęła podobnie jak mityczny Uroboros – zjadać własny ogon! Czyżby było to prawdą, że my Polacy musimy zawsze wszystko spierniczyć???

– Apki nie gryzą – posumował swoje działania pan Henio – szkoda tylko, że ostatecznie tak prostej czynności jak instalacja aplikacji nie udało mi się wykonać. Może kiedyś podejdę do tego tematu ponownie. Paczkomaty to genialny pomysł i pomyśleć, że powstał u nas nad Wisłą. Bo Polak potrafi! Szkoda tylko, że najwyraźniej coś zaczęło w tej firmie zgrzytać.

Oldboy65

„Apki nie gryzą!” – Księga Codzienności cz. 41

Zrzut ekranu ze strony https://pl.trustpilot.com z dnia 09.12.2020

Ps. Czytałem co nieco o dynamicznie rozwijającym się InPoście i jestem pełen uznania dla pomysłodawcy tego biznesu, lecz mój kolejny kontakt z firmą był niewypałem, ponieważ banalne zainstalowanie aplikacji na telefon przekroczyło moje umiejętności, a wcześniej instalowałem co najmniej kilkanaście różnych przydatnych apek, albo i więcej. Dodatkowo brak możliwości kontaktu z firmą wydał mi się co najmniej dziwny, więc albo miałem pecha tego dnia, albo tak to funkcjonuje. Co może być naprawdę uciążliwe, gdy ktoś będzie miał problemy z reklamacją usług.

Ale pomijając to, wrzucam link do opinii o firmie, który jest potwierdzeniem tego, że InPost najwyraźniej zbyt szybko się rozwija, nie nadążając z jakością swoich usług. 48% negatywnych uwag dotyczących firmy to sporo na prawie 500 opinii jakie w momencie dokonania przeze mnie zrzutu ekranu, były na platformie trustpilot.com – w której można m.in. dzielić się opiniami o firmach działających na całym świecie.

Link ocen działalności InPostu > https://pl.trustpilot.com/review/inpost.pl 

Uroborus – poniżej link do tego ciekawego stworzenia, które w Średniowieczu i nieco później, było symbolem cyklicznego powtarzania, lecz dla osób niezainteresowanych starożytną symboliką, zwierz zjadający własny ogon był symbolem wyjątkowej głupoty.

>>> http://www.edusens.pl/edusensownik/zjadac-wlasny-ogon