Wspomnienie PRL-u pod choinkę
Dostałem od Gwiazdora w prezencie kolejną część Historii Bez Cenzury, tym razem dotyczącą okresu PRL-u, trwającego w naszym kraju przez kilkadziesiąt lat XX wieku. Jeszcze jej nie czytałem, ale piszę ten tekst teraz, zanim moja pamięć zostanie odświeżona dzięki tej książce. Postanowiłem zrobić to, właśnie w takiej kolejności, abym mógł sam sobie przypomnieć owe czasy, w których spędziłem młodość i tkwię nadal, bo tutaj jest moje miejsce na ziemi.
Wielu ludzi mile wspomina okres socjalizmu, być może dlatego, że teraz wiedzie im się znacznie gorzej, albo dlatego, że mają kiepską pamięć, lub celowo wymazują z niej to, co wówczas było złe, chcąc zapamiętać jedynie to, co dobre.
A co było dobre?
Według mnie jedynym dobrem tego systemu było to, że żyło się biednie, ale stabilnie i na tym chyba koniec komunistycznych plusów. W tamtych czasach każdy, kto chciał pracować – miał pracę. Pamiętam nagonki na nierobów, podczas których Milicja robiła niespodziewane wjazdy do piwiarni i tym podobnych lokali. Funkcjonariusze sprawdzali w dokumentach obywateli, w których urzędnicy stawiali pieczątki potwierdzające zatrudnienie, czy ktoś pracował, czy nie. Kto nie miał takiego potwierdzenia, wyrzucany zostawał na zbity pysk z lokalu, a kto miał, mógł zamówić kolejne piwo.
Teoretycznie bezrobocia nie było, lecz z tego powodu, że daną czynność, wykonywaną na zachodzie Europy przez jedną osobę, u nas robiło kilku pracowników. Nazywam to bezrobociem ukrytym, bo gdyby pozbyto się zbędnych pracowników, wylądowałoby na bruku setki tysięcy ludzi, albo znacznie więcej. Ale centralne zarządzanie gospodarką, pozwalało na to, aby nierentowne firmy dzięki wsparciu państwa, funkcjonowały bez względu na wyniki ekonomiczne i przez wiele lat jakoś to działało.
Dla przeciętnego Polaka najbardziej dotkliwe były kolejki po wszystko!!! Dosłownie po wszystko. Zaczynając od tak przyziemnego produktu jakim był papier toaletowy, a kończąc na sprzęcie AGD, czy meblach.
Uciążliwe było zdobycie czegokolwiek, lecz najbardziej emocjonujące były kolejki po mięso i wędliny! Tam to się działo! Bo to, że stało się w kolejce, nie oznaczało, że towar się otrzyma, ponieważ z przywiezieniem go do sklepu, natychmiast tworzyła się druga kolejka ludzi uprzywilejowanych, w skład których wchodzili kombatanci wszelkiej maści, emeryci, renciści, inwalidzi, matki z dzieckiem na rękach. A wszyscy ci „uprzywilejowani” pojawiali się nie wiadomo skąd! Jak padlinożercy skuszeni zapachem mięsa i krwi! Czasem dochodziło do tego, że kolejka uformowana przez uprzywilejowanych stawała się dłuższa i wybuchały mięsno – kiełbasiane awantury!
Najbardziej paradoksalne było to, że pomimo produkowania WSZYSTKIEGO, ciągle WSZYSTKIEGO brakowało!
Dodatkowo Władza stworzyła kastę ludzi uprzywilejowanych, do której na przykład na Śląsku należeli górnicy. Za pracę, wykonywaną przez siedem dni w tygodniu, oprócz pieniędzy otrzymywali tak zwane książeczki górnicze, na których lokowane były zarobione w weekendy pieniądze, uprawniające do nabywania w specjalnych sklepach – atrakcyjnych towarów, prawie nie osiągalnych dla innych ludzi.
Podczas, gdy świat rozwijał wszystkie gałęzie gospodarki, u nas kładziono nacisk na przemysł wydobywczy. Możliwe, że dla prymitywnych ludzi rządzących naszym krajem, tylko proste gałęzie przemysłu były do ogarnięcia, a procesy bardziej skomplikowane, jak chociażby produkcja coraz nowocześniejszej elektroniki – przerastała ich możliwości, stąd nacisk na eksploatację wszelkich dóbr, jakie można było wydobyć z pod ziemi.
A wolność słowa? Z tym było wówczas gorzej, chociaż dzisiaj też jest cenzura. Na pewno mniejsza, ale jest. Jeśli ktoś uważa że się mylę, niech spróbuje głosić coś wbrew zasadom tak zwanej poprawności politycznej. Nie chodzi mi o propagowanie nienawiści lub niechęci wobec innych ludzi, chociażby z powodu odmiennej orientacji płciowej, ale o wypowiadaniu własnych, często sprzecznych poglądów, nie odpowiadających standardom, jakie się nam teraz narzuca.
Obecnie nieomal każdy, kto ma chociażby odrobinę władzy i wpływów, próbuje narzucać swoją wolę innym ludziom. Jeśli myślisz inaczej – jesteś napiętnowany przez media głoszące to, czego pragną ich właściciele. Media wspierane przez pseudo wolnościowe organizacje, coraz agresywniej głoszące jedynie słuszne poglądy. Czyżby historia po raz kolejny zatoczyła koło?
Czy to jest wolność słowa? Odczuwam powolny powrót do totalitaryzmu, za którym jak cień podąża cenzura, tylko w nowej formie. Bo światem coraz mocniej rządzą korporacje będące własnością hiper bogatych ludzi, posiadających większość wszelkich bogactw. Na przykład w 2018 roku, 26 najbogatszych ludzi na Ziemi posiadało tyle majątku, co 3,8 miliarda osób z biedniejszej populacji! Tak naprawdę, to oni zaczynają kształtować naszą rzeczywistość. Dlatego kilkudziesięciu, może kilkuset ludzi pragnie rządzić miliardami ludzi na świecie!
Za okresu PRL-u najbardziej doskwierała mi szarość – dosłownie! W moim rodzinnym mieście było niezwykle ponuro. Pozbawieni byliśmy wszelkiego koloru. Jakby nie były możliwe do odtworzenia inne barwy. Szare ulice z coraz liczniejszymi dziurami w jezdniach, brudne kamienice, z odlatującym tynkiem, którego z każdym rokiem ubywało z elewacji budynków. Nawet liście na drzewach były szarobure, systematycznie zasypywane pyłem z okolicznych fabryk, kopalń i koksowni. Ale najbardziej ponuro robiło się po zmroku, ponieważ miasto wyglądało jakby było wymarłe i tylko światła w oknach świadczyły o tym, że tak nie jest. W moim rodzinnym ponad 100-tu tysięcznym mieście, po zmroku świecił się jeden, jedyny neon i to nie w całości!
Wbrew propagandzie, wmawiającej nam o przyjaźni z innymi narodami tkwiącymi w systemie socjalistycznym, zabronione było przekraczanie granic, nawet w obrębie tych krajów. Przejście granicznym szlakiem przebiegającym przez grzbiet Karkonoszy, oznaczało wielokrotne wylegitymowanie przez żołnierzy pilnujących granic, których bez specjalnych zezwoleń nie było wolno nikomu przekraczać. Dlatego cieszę się tym, że obecnie bez problemu można zajrzeć do naszych sąsiadów i wędrować po górskich szlakach położonych na ich terenie. Oni natomiast mogę robić to u nas.
Jako naród odcięci byliśmy również od kultury i sztuki jaką tworzono poza granicami naszego kraju. Trzeba było nieźle się postarać, żeby zdobyć najnowszą płytę Led Zeppelin, Depp Purple, Rolling Stonsów, The Beatles, Depeche Mode itd. Co ja piszę płytę, dla mnie było to zupełnie nie osiągalne. Zdobyć kopię takiej płyty, z muzyką na bardziej przystępnych nośnikach! Dlatego siedziało się wieczorami lub nocami, słuchając audycji radiowych, na których od czasu do czasu, można było trafić na prezentację płyt ulubionych wykonawców. Minimax, Wieczór Płytowy itd. – te programy radiowe były nie tylko dla mnie okienkiem na muzyczny świat popu, punk rocka, heavy metalu oraz hard rocka, który uwielbiałem.
Dezerter i wiele innych polskich kapel, to był przejaw buntu, m.in. przeciwko SZAROŚCI o której wspominam.
Mógłbym rozpisywać się na temat tamtych czasów, przypominając sobie wiele niedogodności z minionej epoki, lecz byłaby to długa i subiektywna opowieść, ukierunkowana osobistymi odczuciami.
Dlatego polecam kolejną część Historii Bez Cenzury cz. V – „I straszno i śmieszno – PRL” / Wojciech Drewniak. Przeczytajcie przytoczonych przeze mnie kilka linijek wstępu, wyjaśniających podejście autora do treści książki którą właśnie zacząłem czytać.
… „Bardzo wielu z Was opisywane tu czasy pamięta. A może nasłuchaliście się o komunie od rodziców czy dziadków, a potem, konfrontując informacje wyniesione z domu z opowieściami znajomych albo informacjami z lekcji… zwyczajnie zgłupieliście. Bo w niejednej rodzinie komunę wspomina się zupełnie inaczej – na przykład jako złote czasy. Czemu? To nie jest wcale proste, ale zrobiłem, co w mojej mocy, żeby ta książka pomogła zrozumieć, w jak różnych sytuacjach znaleźli się za PRL-u Polacy…”
„Każdy nosi w głowie odrobinę inny obraz PRL-u, ale mam nadzieję, że po przeczytaniu kolejnych stron ten nabity stereotypami, rodzinnymi opowieściami i skromną wiedzą prezentowaną przez niedożywionego, znudzonego nauczyciela odrobinę się poszerzy. Jedni zrozumieją, że komuna wcale nie była taka spoko, z kolei inni wyzbędą się wyobrażenia, że w latach 80., jak człowiek szedł po chleb, to za każdym razem już na podwórku dostawał lańsko od ZOMO…”
Oldboy65
…
Poprawność polityczna: „unikanie wypowiedzi lub działań, które mogłyby urazić jakąś mniejszość, np. etniczną, religijną lub seksualną” – źródło: sjp.pwn.pl
„Jak co roku, organizacja Oxfam z okazji Światowego Forum Ekonomicznego w Davos podała stan koncentracji majątku na świecie. W 2018 r. 26 najbogatszych ludzi na Ziemi posiadało tyle majątku, co 3,8 miliarda osób z biedniejszej części populacji.
– Usługi publiczne, z których korzysta biedniejsza część społeczeństwa, jest niedofinansowana, co powiększa przepaść między bogatymi i biednymi oraz napędza globalny gniew opinii publicznej – powiedział cytowany przez Reuters w poniedziałek Winnie Byanyima, dyrektor wykonawczy Oxfam International.” – warto przeczytać / źródło: https://businessinsider.com.pl/twoje-pieniadze/oxfam-26-najbogatszych-ma-tyle-samo-co-biedniejsza-polowa-swiata/tyyte2s