Moje walentynkowe refleksje
W tym roku Walentynki obchodzę dzisiaj. Trzy dni przed terminem, ponieważ czternastego pracuję. A co to za świętowanie, gdy kilka godzin później idzie się do pracy? Lipa! Dobrze, że mam z kim celebrować ten dzień, gdyż nie każdy ma z kim. Są też ludzie nie dążący do tego, aby związać się z drugą osobą i to do końca życia, albo pechowcy nie mający szczęścia w miłości. To nie wszystko. Mój ulubiony mnich buddyjski Ajahn Brahm twierdzi, że można być szczęśliwym nawet w samotności! Wierzę mu, bo skoro można być nieszczęśliwym we dwoje. Dlaczego nie można by było być szczęśliwym w samotności?
Miłość to kwestia indywidualnego podejścia do drugiego człowieka z którym wiążemy życiowe plany. Naszą przyszłość, nasze oczekiwania, lecz to zaledwie połowa miłosnego tematu. Bo my również powinniśmy coś od siebie dołożyć, by związek jaki planujemy stworzyć miał sens! Większość z nas o tym zapomina i chcemy jak najwięcej brać, lecz jak najmniej dawać!
To czysty egoizm. To największa wada każdego człowieka. W grzech pierworodny nie wierzę, gdyż obwinianie nowo narodzonego człowieka za to czego nie zrobił, to bzdura! Natomiast we wrodzony egoizm każdego z nas – tak! To paskudna wada. Genetyczny feler ludzkości! W każdym z nas tkwi większa, bądź mniejsza dawka egoizmu.
Można z tym walczyć. O tym jestem święcie przekonany. Egoizm jest gdzieś tam wewnątrz nas umiejscowiony, lecz da się go poskromić. Wyplenić. O ile się tego pragnie. Wówczas dociera do nas to, że dla drugiej osoby musimy z czegoś zrezygnować. Czasami z kariery zawodowej, z naszych zamiłowań, lub przyzwyczajeń, albo mocno zredukować własne aspiracje. Dostosować się do bycia razem, a dopiero czas pokaże, czy było warto.
Ale jeśli na swojej drodze spotkamy drugiego człowieka i uznamy, że to właściwa osoba, czyż nie będzie warto zaryzykować? Uważam, że tak, chociaż będzie ciężko! Bo na początku zawsze jest ciężko. Bez względu na to, co zamierzamy robić – spróbujemy podnosić coraz większe ciężary, doskonalić sztuki walki, robić karierę artystyczną, czy stworzyć udany związek dwojga ludzi – zawsze będzie ciężko. Ale jeśli potraktujemy to jak długotrwały proces adaptacyjny, będzie nam znacznie lżej.
Teraz to wiem. Dwadzieścia, czy ponad dwadzieścia lat temu, wcale się nad tym nie zastanawiałem, jak co najmniej 99 procent ludzi na świecie! Prawie nikt się nad tym nie zastanawia. Może się mylę? Nie sądzę!
Stąd dopiero dzisiaj moje walentynkowe refleksje nad kwestią miłości i związku dwojga ludzi. Na szczęście nie po czasie, bo przetrwałem z tą samą Kobietą ponad 30-ci lat życia. Za którą nadal tęsknię, gdy jej przy mnie nie ma i z którą nadal targuję się o wszystko, kiedy jest tuż obok mnie i mamy kolejną sprawę do rozwiązania. Tak to już jest. Nasz egoizm jest jak natarczywy chwast, dlatego powinniśmy go zwalczać, żeby się nie rozprzestrzenił. Ale dla dalszego bycia razem warto to robić.
Oldboy65