Ostatnia osiemnastka w tym miesiącu!
Nie wiem co mi dzisiaj do łba strzeliło, że na początku ostatniego „treningu” w tym miesiącu, postanowiłem wbiec na stary nasyp kolejowy, aby udać się nim w dalszą drogę. Pociągi po nim od lat nie jeżdżą, dlatego mocno zarósł różnymi krzakami, lecz nadal jest użytkowany. O czym mogłem przekonać się biegnąc puszkowo, butelkowo, papierowo, gówniano – kamiennym dywanem, ciągnącym się przez dwa kilometry. Nad którym latały ptaki i jakby nie przejmując się tym syfem, przygotowywały się do bieżącego sezonu lęgowego. Dlatego również postanowiłem się nie przejmować, chociaż rozmnażania się nie mam w planie. Ale biegłem przed siebie uważając, aby nie nadepnąć na rozbitą butelkę lub gówno nadgryzione zębem czasu, albo całkiem świeże, może nawet i wczorajsze.
Z prawej strony nasypu położona jest moja dzielnica, dawniej obraz nędzy i rozpaczy. A dokładnie surowego betonu obrzuconego drobnymi kamieniami. Teraz jest bardziej kolorowo i jakoś przyjemniej się zrobiło. Z lewej pawilon Decathlonu, za nim ruchliwa droga, Tesco, Euro AGD oraz kolejna dzielnica Wałbrzycha i pierwsze budynki Szczawna Zdroju. Od tej strony u podnóża nasypu, w pobliskich krzakach i zblazowanej, wyschniętej trawie, leżały niezliczone ilości ruchomych środków naszej dumnej CYWILIZACJI, naniesione przez południowy, zachodni, albo mieszany; południowo – zachodni wiatr, o ile takie istnieją, wiejący z tej strony.
Nieźle się dzisiaj biegało, 18km minęło jak jedna chwila i 200km, co prawda z wielkim trudem, ale osobiście zostało przeze mnie wybiegane!
Oldboy65