Siedem Grzechów Hemingwaya
Wystarczy jeden grzech ze sławnej siódemki, aby nasze życie zaczęło zmierzać donikąd! Ale pomimo mojej wrodzonej niedoskonałości oraz bezskutecznej, albo skutecznej tylko połowicznie walki ze swoimi przywarami – uważam, że warto zwalczać własne słabości. Bo mimo wszystko lepszym staje się człowiek walczący ze swoimi wadami, od tego, który pozwala się im bezwolnie kierować!
Taka mnie myśl naszła, kiedy zgłębiałem smak siedmiu grzechów w gliwickim Hemingway Club > https://hemingwayclub.pl Na szczęście wszystkich grzechów nie skosztowałem, ale bardzo kusiło. Była Pycha, kilka łyków Chciwości od Żony oraz najbardziej paląca podniebienie swą mocą Żądza!
Do siedmiu grzechów głównych, którymi są: Pycha, Chciwość, Nieczystość, Zazdrość, Obżarstwo, Gniew i Lenistwo. Dorzuciłbym jeszcze jeden. Dla mnie bardzo ważny: Nieśmiałość! A to dlatego, że nieśmiałość ogranicza możliwość rozwoju osobistego, poznawania świata, podcina skrzydła podczas walki o swoje. To prawie jak tchórzostwo, albo bliski kuzyn tchórzostwa. Tak było również w Hemingway Club. Lokal ten wypatrzyłem przed wyjazdem do Gliwic. Spodobało mi się nawiązanie do słynnego pisarza oraz możliwość skosztowania ciekawych drinków i nie tylko. Bo jedzenie, które tam spożywaliśmy okazało się również znakomite. Ale przez własną nieśmiałość byłem tylko w pierwszej sali. Nie zajrzałem głębiej. Nie podpytałem. Po prostu przemówił tylko wypity alkohol i wystrój lokalu. Brakło jednak czegoś więcej. Nie miałem zbyt wiele czasu na zapoznanie się z lokalem, ale jestem święcie przekonany, że gdyby nie moja nieśmiałość dowiedziałbym się znacznie więcej. A może nawet przeprowadziłbym jakąś interesującą rozmowę… I bądź tu skutecznym blogerem!
Oldboy65