Bez litości 3 – będzie to ostatni rozdział?
Kolejna odsłona Equalizera. Być może ostatnia? Spodobał mi się film z Denzelem Washingtonem, trzymający dobry poziom dwóch poprzednich części. Dlatego o narzekaniu na ewentualne niedociągnięcia lub o wybrzydzaniu na fabułę poczytam później. Lubię historyjki o superbohaterach. Może nie aż tak wypasionych jak Superman, czy Spider Man. Ale o ludziach zawzięcie dochodzących do prawdy, rozwalających system, chore układy, mafię i tym podobne złe moce. Wiem, że załatwienie kilkudziesięciu ludzi, bez uszczerbku dla zdrowia, co najwyżej z kontuzją kolana, albo guzem na głowie, to bujda na resorach. Ale czy to ważne, że taki scenariusz w życiu jest mało prawdopodobny?
Być może to nasza tęsknota za sprawiedliwością sprawia, że czytamy książkę, siadamy przed telewizorami, albo idziemy do kina na film. By ujrzeć na własne oczy, jak źli ludzie dostają po mordzie, lądują w kiciu, lub w kostnicy!
Chociaż sami też nie jesteśmy idealni. Często bywamy niesprawiedliwi, nieobiektywni, stronniczy, kierowani różnymi fobiami i uprzedzeniami. Ale nikogo nie mordujemy, nie torturujemy oraz nie ograbiamy. Przynajmniej zdecydowana większość z nas tak nie postępuje. Bo mielibyśmy prawdziwe piekło na ziemi, a tak mamy tylko jego namiastkę. Nasze codzienne grzeszki z pewnością są uciążliwe, lecz pozwalają żyć innym ludziom.
Oglądałem poprzednie części Equalizera, z tych samych powodów co najnowszą i podobno ostatnią. Tym razem akcja filmu rozgrywa się na Sycylii, głównie w pięknym nadmorskim miasteczku. Ale zdjęcia kręcono w trzech włoskich miejscowościach – Atrani, Ravello i Minori. Jest jeszcze kilka ujęć z innych miejsc.
Denzel Washington jak zwykle stanął na wysokości zadania, bezapelacyjnie pokonując ZŁO! Ten film jest znakomitą mieszanką nastrojów. Sielanka – przytulna kawiarenka, espresso lub herbatka, senne uliczki, spokojne małomiasteczkowe klimaty, a później przerwa na bezpardonową walkę na śmierć i życie. Przemoc, przemoc i jeszcze raz przemoc. Uff! Jak dobrze, że ja takiej przemocy nie doświadczam. Moje życie pełne niedoskonałości, wielu problemów i licznych nieporozumień, nie wygląda jak bezpardonowa, pełna rozpaczy walka o przetrwanie. Szkoda, że bardzo wielu ludzi o swoim życiu tak nie może powiedzieć.
W filmie oprócz walki pokazany jest świat zwykłych – takich jak ja, ciężko pracujących, życzliwych ludzi, w obronie których warto stanąć, jeśli ma się wystarczająco dużo siły i wiary w siebie, aby pójść na wojnę z mafią!
A okolice są piękne. Mógłby ktoś powiedzieć, że to raj na ziemi. Bo widzimy strome, poszarpane klify wpadające do wody i wciśnięte w nadmorskie skały miasteczko z wąskimi, opadającymi w kierunku morza uliczkami – to wszystko robi wrażenie. Dlatego na moment zapominamy o tym, co gnębi spokojną włoską mieścinę. A jeśli do tego dojdzie kilka miłych scenek z piękną Goią Scodellaro, można o przestępcach zapomnieć, przynajmniej dopóki ponownie nie powrócą, aby utrudniać mieszkańcom życie. Ale dobrze, że Robert McCall jest na miejscu. Szkoda tylko, że nie może być on wszędzie!
Jeśli ktoś nie jest miłośnikiem obrazów naszpikowanych przemocą, a lubi znakomitą muzykę filmową z pewnością zadowoli się ścieżką dźwiękową, której autorem jest Marcelo Zarvos – brazylijski kompozytor i pianista. Znany m.in. z muzyki do takich obrazów jak ”Cassandro” „Jack, jakiego nie znacie”, „Płoty”, „Gliniarze z Brooklynu”…
Reżyserem filmu jest Antoine Fuqua amerykański reżyser, znany z takich filmów jak „Dzień próby”, „Do utraty sił”, czy „Siedmiu wspaniałych”.
Scenariusz napisał Richard Wenk amerykański scenarzysta znany z „Niezniszczalni 2”, „Bez litości”, „Mechanik”
Denzel Washington to postać znana. Dwa Oscary. Jeden za pierwszoplanową rolę w filmie „Dzień próby” (2001) oraz za rolę drugoplanową w filmie „Chwała” (1989). W końcu zaczęto oceniać grę aktorską za talent, a nie kolor skóry. Na swym koncie ma również siedem nominacji do Oscara i wiele innych nagród. Nieco więcej o aktorze znajdziecie tutaj > https://party.pl/ludzie/denzel-washington-50833-r7/
Trzy ciekawostki z portalu https://www.filmweb.pl/ :
– Denzel Washington był kandydatem do zagrania Edwarda w filmie „Pretty Woman” Ostatecznie w tą rolę wcielił się Richard Gere. Co zrobił znakomicie. I tak przyzwyczaiłem się do tego, że ciężko mi wyobrazić sobie Denzela w tej roli! Nie ma w tym krzty rasizmu. Po prostu byłaby to zupełnie inna bajka.
– W 1996 roku zajął pierwsze miejsce w rankingu magazynu „People” na najseksowniejszego mężczyznę na świecie. Z pewnością aktor jest niezłym przystojniakiem. Ale tego typu rankingi są bez sensu. W każdym razie nie powinny mieć w swoim nazewnictwie określenia: najseksowniejszy mężczyzna świata. Dlatego, że nie wszyscy faceci zostali uwzględnieni w rankingu. Nie przypominam sobie, żebym brał w nim udział! Być może wygrałbym wówczas ja?
– Kandydował do roli Sierżanta Eliasa w filmie „Pluton”. Angaż otrzymał Willem Dafoe. To też ciekawostka, gdyż Willem jest biały, a Denzel czarny. Z pewnością by sobie z tą rolą poradził. Ale mimo wszystko świat nadal dzieli się na dwa kolory – czarny oraz biały i jeśli dotyczy to czasów minionych, ma to istotne znaczenie. Media i różne środowiska mające wpływ na postrzeganie świata. Na przedstawianie go. Próbują naginać prawdę. Pokazując w niektórych nowych produkcjach różne niestworzone rzeczy i wcale bym się nie zdziwił, gdyby ktoś kręcąc na przykład film o Aleksandrze Wielkim, obsadził w tej roli czarnoskórego aktora. Tylko po co? Przecież tolerancji można uczyć w normalny sposób, bez naginania rzeczywistości.
Oldboy65
Informacje dotyczące artystów tworzących wspomniany film, pochodzą z portalu filmweb.pl