Sto Lat Radości!
Bodo, Anna Jantar, Czesław Niemen, Marlena Drozdowska, Marek Grechuta, Maria Koterbska, Maanam, Klaus Mitffoch … Muzyka tych wykonawców brzmiała w moich uszach kilka godzin przed północą. To była nasza ostatnia wizyta w 2018 roku, we wrocławskim Capitolu. Wyjazd do teatru muzycznego, sponsorowany był jak zwykle przez Małżonkę, niestrudzenie pragnącą natchnąć moją grubiańską duszę, detoksykacyjną dawką muzyki, tańca i radości. Sylwestrowy koncert – Sto Lat Radości, był muzycznym ukłonem Capitolu w kierunku rodaków. W ten sposób artyści chcieli pokazać, że mimo ogromnych przeciwności losu, również My Polacy potrafimy śpiewać, tańczyć i cieszyć się życiem! Taki przekaz odczuwałem w ich wykonaniu i pewnie dzięki nim Bananowy song, zabrzmiał nieomal jak zabawny hymn minionej epoki. W każdym razie, po raz pierwszy piosenka ta, nie wydała mi się infantylnym utworem z przed lat, tylko czymś znacznie więcej.
Capitol w ostatni wieczór minionego roku pokazał lepszą, bardziej radosną stronę naszej polskiej 100 letniej codzienności. Bo z pewnością większość z nas, ma w swoim życiu takie chwile, bez względu na to, jakie paskudne by ono nie było.
Do biletu na koncert, Żona dorzuciła kalendarz na kolejny rok z logo teatru muzycznego na okładce i może dzięki umieszczaniu w nim notatek przez najbliższe dwanaście miesięcy, mój 2019 rok minie tym razem śpiewająco? To był piękny wieczór, a ostatnie dwie godziny minionego 365 dniowego cyklu, spędziliśmy razem przy lampce znakomitego gruzińskiego wina, które tego samego dnia rano, na sklepowej półce wypatrzyłem, nie przejmując się ceną, bo w głębi duszy czułem, że nie pożałuję wydanych pieniędzy.
Oldboy65