Zapłacić, nie zapłacić? – oto jest pytanie.

Zapłacić, nie zapłacić? – oto jest pytanie.

24 września, 2019 0 By oldboy

Oldboy65 nie miał być wybitnym blogiem, w którym publikowałbym treści na miarę Ludluma, Forsytha, czy Sapkowskiego, a czytający je fani, byliby zachwyceni, pochłaniając kolejny tekst z wypiekami na twarzach. Wiem, że do pięt im nie dorastam, dlatego mój wysiłek aby im dorównać, byłby jak walenie głową w mur… Nie miał być również kontrowersyjnym gniotem, do którego zaglądaliby ludzie rządni sensacji, by sprawdzić, kogo tym razem autor obraził i w jakim sądzie wyląduje na procesie o zniesławienie.

Oldboy65 miał być wirtualnym notatnikiem, w którym szary człowiek – taki jak ja, pisałby o zwykłym życiu. Ale za to w sposób inspirujący, by pokazać innym ludziom, że życie każdego z nas oraz to, co nas otacza, jest naprawdę ciekawe.

Tymczasem na blogu tekstów jest jak na lekarstwo, gdyż przyczyn pisarskiego marazmu może być kilka. Pierwsza i najważniejsza z nich – ja po prostu nie piszę! Ogarnęła mnie niechęć i brak wiary w siebie, dlatego ciągle wynajduję coś do zrobienia, aby tylko nie pisać.

Druga – nadal boję się krytyki, więc zamiast pisać i mieć głęboko gdzieś to, co o mojej bazgraninie sądzą ci, którym się to nie podoba, kolokwialnie mówiąc – mieć wyjebane na to i pisać dla ludzi, którym to się podoba, nie piszę wcale.

Trzecia przyczyna? Skłamałbym, gdybym napisał, że nie mam pomysłów, bo mógłbym nimi obdzielić co najmniej dziesięciu blogerów i jeszcze sporo by mi ich zostało.

Kolejna – boję się hejtu! To też nie jest wiarygodne tłumaczenie, gdyż hejt towarzyszy człowiekowi od tak dawna, jak smród spoconego ciała pod pachami i należy się z tym liczyć. Hejt to chleb powszedni podłych, bezwartościowych, nienawistnych ludzi, których niestety jest bez liku i cokolwiek byśmy nie zrobili, oni i tak znaleźliby coś godnego napiętnowania, aby dzięki temu urosnąć we własnych oczach, dowartościowując się cudzym kosztem.

Następny powód – nie mam czasu! Ale tego nie powiem, bo większość ludzi twierdzących, że nie ma na nic czasu, to śmierdzące lenie. Czasu może nie mieć wybitny naukowiec, szukający lekarstwa na raka lub skutecznej maści na pryszcze. Korporacyjny szczur siedzący przed komputerem od rana do wieczora. Samotna matka pracująca na dwa etaty, by z trudem utrzymać siebie i własne dzieci. Znajdą się również inni ludzie, którzy mogą być bardzo zajęci, lecz większość z nas marnuje czas, a ja pod tym względem osiągnąłem co najmniej stopień mistrzowski.

Zapłacić, nie zapłacić? Minął prawie rok od założenia bloga, a termin płatności za domenę oraz miejsce na serwerze nadchodzi nieubłaganie. Wiem, że świat bez mojego bloga się nie zawali, lecz jeśli nie przedłużę działalności bloga, będę przez kilka miesięcy czuł niedosyt z tego powodu, że nie kontynuuję czegoś ciekawego oraz nie podążam drogą mogącą mnie gdzieś zaprowadzić. Ale jeśli zapłacę, a nie będę pisał, to przez wiele dni będę rozmyślał o zmarnowanych dwóch stówach i stąd ten dylemat.

Rok temu podjąłem się bardzo trudnego zadania, polegającego na pisaniu o zwykłym życiu. O tym co według mojej oceny jest godne zainteresowania, pochwały lub krytyki itd. Ale gdyby to było takie proste, większość autorów pisałoby o tym, lecz proste nie jest. Dlatego piszą kryminały, powieści sensacyjne, SF lub horrory. Oni jednak są usprawiedliwieni, gdyż z pisania żyją, więc tworzą to, co trafi do jak największej liczby odbiorców. A większość potencjalnych czytelników z pewnością uważa, że ich życie jest nudne, a skoro takie jest, to nudne jest również życie innych ludzi. Dlatego mało kto sięgnąłby po treści dotyczące zwykłej egzystencji. To tylko moja hipoteza, gdyż pewności czy tak jest, czy nie – nie mam.

Są ludzie, którzy w poczuciu marazmu własnego życia, porywają się na bardziej lub mniej spektakularne czyny. Wdrapując się za ciężkie pieniądze na Everest lub inną wielką i niebezpieczną górę. Skaczą na bungie lub ze spadochronem itp. Wyskakują z samolotu, lecą w przestworzach przez chwilę i lądują na ziemi. Następnie po dniu, tygodniu lub dwóch, gdy emocje opadną, są zdziwieni, że w ich życiu, nic się nie zmieniło! Ale niby dlaczego, miałoby się cokolwiek zmienić?

Moje życie jest zwyczajne, jak zwyczajne jest życie milionów ludzi. Może dlatego, że nie lubię zmian i niepotrzebnych emocji, bojąc się tego, że z nimi sobie nie poradzę? Kariery zawodowej też nie zrobiłem, gdyż nie miałem parcia na sukces. Wybitnym sportowcem, ani nawet przeciętnym, też nie zostałem, chociaż miałem predyspozycje, lecz zabrakło mi pracowitości i konsekwencji w dążeniu do celu.

Ale potrafię czerpać radość z obserwowania świata i planowałem przelewać moje spostrzeżenia na wirtualny papier. Tylko jak to zrobić, by to, co napiszę było interesujące? Tym bardziej, że zwykłe życie nie jest tak nudne, jak wielu ludziom się wydaje. Ja na przykład nigdy się nie nudzę, nawet wówczas gdy nic nie robię i może dlatego przestałem pisać, gdyż brak nudy podcina mi skrzydła?

Oldboy65