
Do dupy z taką tolerancją!
Do dupy z taką tolerancją!
Do dupy z taką tolerancją! – obruszył się pan Henio, oglądając wieczorne wiadomości w TV, w których wspomniano o kolejnej Paradzie Równości. Co za brednie – pomyślał – facet zakłada na głowę biustonosz, maluje gębę jak kobieta lekkich obyczajów i to taka podstarzała u schyłku kariery. Zarobkująca w podupadłych, ociekających przestępczością oraz prostytucją dzielnicach i krzyczy – tolerujcie mnie! Albo gość ubrany w skórzany strój do masochizmu, ciągnący za sobą faceta na smyczy i w kagańcu – woła: akceptujcie nas! To przechodzi ludzkie pojęcie. Zjeb jest zjebem, a pedał, pedałem.
Sorki – poprawił się w myślach pan Henio – homoseksualista, brzmi mniej obraźliwie, a może wcale nie brzmi obraźliwie? W końcu jakoś muszą nazywać się faceci, którym na widok nagiej kobiety nie staje. Co prawda są jeszcze impotenci, lecz to nieszczęśni hetero, którym pan Henio bardzo współczuje. Prawdziwy homoś nie ubiera się jak zboczeniec, który wyszedł na chwilę, na miasto, w stroju dla sadomasochistów, urywając się z planu filmowego ohydnego pornola. Takiego człowieka nie odróżnisz w tłumie, bo ma swoje preferencje seksualne, ale zachowuje się normalnie. Jest po prostu facetem, który woli facetów, albo kobietą preferującą kobiety. Proste?
Co to za tolerancja??? – ponownie zadał sobie w myślach, to samo pytanie – Qwa, to ja jestem tolerancyjny! A nie homoseksualiści! Bo oni odrzucają drugą połowę gatunku ludzkiego, a ja nie! I kto tu jest tolerancyjny? Żyć latami z Kobietą – stanowiącą plus, minus drugą połowę ludzkości (albo pierwszą, jak kto woli) która jest na pozór nieco odmienna fizycznie, lecz w sposób zasadniczy. Inaczej myśli, ma odmienne spojrzenie na rzeczywistość. Bardziej subtelną wrażliwość. Inne potrzeby. Odczuwa w inny sposób to, co my faceci przeżywamy po swojemu. Rozróżnia dziesięć razy więcej kolorów. Ja na przykład odróżniam maksymalnie 8 kolorów, a moja Małżonka co najmniej 50-siąt! Na przykład jaśminowy, turkusowy, pastelowy…. chabrowy i Bóg wie jeszcze jaki. A człowiek musi się dostosować i robi to, bo wie, że tak trzeba! To jest prawdziwa tolerancja.
Pan Henio rozmyślał dalej – na przykład ja Henio, za cholerę nie wejdę do sklepu z butami, jeśli ich nie potrzebuję! Nie wejdę do sklepu z telewizorami nawet jeśli będzie mega, hiper, super zajebista promocja do potęgi entej, jeżeli nie mam koncepcji kupna nowego sprzętu. Największą galerię handlową przejdę w pięć minut, a w markecie zatrzymam się przy stoisku z wódką, jeśli przyszedłem po wódkę. Odpuszczam regały z konserwami, wędlinami, nabiałem, makaronami, sprzętem sportowym albo kosmetykami. Biorę flaszkę, płacę i wychodzę!
Natomiast kobieta musi zajrzeć wszędzie! Nie kupuje butów, ale do sklepu z butami wejdzie. Nie kupuje kurtki lub bluzki, lecz do sklepu z ciuchami również wejdzie. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej naszych różnic płciowych! Dlatego zrozumienie tej odmienności, jest według heniowego spojrzenia prawdziwą tolerancją. Ba! Szczytem, tolerancji! Tolerancyjnym Everestem! A nie odrzucanie drugiej połowy gatunku ludzkiego i chełpienie się tym. Komuś najwyraźniej w główkach się popierniczyło – pomyślał pan Henio i dał sobie spokój z dalszym rozważaniem na temat kwestii zrozumienia.
Lepiej posłuchać niezłej muzyki – pomyślał i uśmiechając się, wyciągnął ulubioną, słuchaną w całości, co najmniej dwadzieścia razy płytę Georga Michaela – Older z 1996 roku.
Oldboy65
Do dupy z taką tolerancją! – Księga Codzienności cz. 11