Szok i niedowierzanie!

Szok i niedowierzanie!

26 lutego, 2020 1 By oldboy

W naszym kraju wszystkiego można się spodziewać, nawet czarnoskórego bojownika, walczącego niegdyś w Powstaniu Warszawskim i niemiłosiernie tłukącego Niemców! Ale to, co spotkało mnie wczoraj w oddziale NFZ, omal nie spowodowało wypadnięcia moich wiecznie zatroskanych gałek ocznych, które pod wpływem zdziwienia wylazły mi na wierzch jak opętane.

Z takim to wytrzeszczem oczu odbierałem kartę EKUZ w oddziale NFZ po plus – minus 15-tu sekundach, licząc od momentu podania przeze mnie, do rąk pani obsługującej stanowisko – wniosku o wydanie karty dla mojej Żony, upoważnienia oraz dowodu osobistego. Ja kartę miałem wystawioną wcześniej, na ubiegłoroczną wizytę w Rumunii.

Tymczasem nie zdążyłem umościć się wygodnie w fotelu, gdy otrzymywałem dokument uprawniający do korzystania ze świadczeń zdrowotnych podczas pobytu w innych państwach członkowskich Europejskiego Obszaru Gospodarczego i Szwajcarii (EKUZ) Być może nie było to piętnaście sekund, ale pół minuty, lecz to i tak szok dla organizmu, który musi od lat przemieszczać się po salonach polskiej biurokracji. Coś drgnęło – przynajmniej na tym małym wycinku odwiecznych kontaktów pomiędzy urzędnikiem, a zwykłym petentem. Może był to boski zwrot czasu, jako rekompensata wczorajszej, godzinnej mordęgi z nieposłusznym sedesem?

Ubezpieczenie, lub taki dokument, to ważna sprawa, bo licho nie śpi i nikt tego nie wie, co przeznaczenie zaplanowało nam na przyszłość, nawet na jutrzejszy dzień! Co tam dzień. Ja przecież nie wiem, czy zdążę wrzucić na bloga to, co w tej chwili piszę dla moich wiernych fanów, stanowiących nieformalny, elitarny klub wielbicieli mojej bazgraniny.

Niestety nasz żywot jest bardzo nietrwały, lecz prawie wszyscy spinamy się, jakbyśmy mieli żyć wiecznie. Ale dobrze jest planować i zabezpieczać się na przyszłość ze względu na tą niewiadomą, gdyż nie wiadomo, czy nasz czas zaraz się nie skończy lub, czy nie będziemy błąkać się po ziemi tak długo, aż nam to zbrzydnie, a tu nic – śmierć o nas zapomni i pomijani przez nią zaczniemy dziadzieć w samotności, gdy ostatni bliski naszemu sercu człowiek odejdzie w zaświaty.

Ale z tym EKUZ-em to była prawdziwa petarda! Nacieszyć się nie mogłem, ponieważ na wizytę w urzędzie przewidziałem 30-60 minut i sporo czasu miałem zaoszczędzone w kieszeni na poszukiwanie nieszczęsnego sedesu o którym wspominałem. Nawet Małżonka wspaniałomyślnie zaryzykowała, pozwalając mi na dobór tego elementu wg mojego uznania. Zadziwiając mnie swoją zapobiegliwością, bo zniechęcanie mnie do tego, co chcę zrobić czym prędzej, to jak zatrzymywanie rozpędzonego czołgu, jadącego przez trzęsawisko. Bo wówczas wryję się w symboliczną glebę, jak nowy rosyjski czołg T-90M Proryw, będący najnowszą wersją T-90 Władimir z zainstalowaną armatą 2A82-1M oraz nową wersją wielkokalibrowego karabinu maszynowego Kord-MT kal. 12,7mm Dodam jeszcze, że w T-90M zrezygnowano z systemu samoobrony Sztora, a zamiast tego może być montowany system obrony aktywnej „Ariana”, albo analogiczny np. „Afganit” lecz pewnie o tym wiecie. A jak się wryję, to z miejsca mnie nie ruszysz i banalna sprawa kupna oraz zamontowania sedesu mogłaby odwlec się co najmniej o kilka dni.

Ale zostawmy ruskie czołgi, bowiem bez utrudnień i wytycznych, czasami stosowanych przez Żonę – sedes został zamontowany, zaledwie po dniu od unicestwienia poprzedniego. Serce rośnie patrząc na te czasy!

Oldboy65

Ps. Powstaniec warszawski o którym wspominałem, nazywał się August Agbola O’Brown ps. Ali i pochodził z Nigerii. Ali był perkusistą, grywał jazz w warszawskich restauracjach i knajpach. Więcej o nim znajdziecie tutaj > https://polskatimes.pl/august-agbola-obrown-czarnoskory-strzelec-ali-takze-walczyl-w-powstaniu-warszawskim-niezwykla-historia-przybysza-z-nigerii/ar/c15-3526083