Jestem władcą Chaosu!

Jestem władcą Chaosu!

2 marca, 2020 0 By oldboy

Jestem władcą chaosu i wiem, że nie jest to powód do dumy. Nie tylko dlatego, że chaos to nic dobrego. Ale dlatego, że nawet w chaosie nie potrafię wytrwać, od czasu do czasu stając się człowiekiem nieźle zorganizowanym. Zazwyczaj takie chwile wybijają mnie z rytmu i potrafią tak namieszać w moim umyśle, że później nie wiem, czy chwilowe uporządkowanie przerwało wieczny chaos, czy on przerwał panujący ład i porządek. Dlatego nie mogę nazwać się cesarzem chaosu, ani nawet jego królem. Najwyżej książątkiem małym, banalnym i prawie bez znaczenia, gdyż to chwilowe uporządkowanie dyskredytuje mnie w świecie pełnym zamieszania, a nieuporządkowanie odwrotnie, na płaszczyźnie ładu. 

Może dlatego wiele lat temu, w instynktownym odruchu samoobrony, związałem się z Kobietą będącą moim przeciwieństwem i dzięki temu tak długo przetrwałem?  Nie użalam się nad sobą bynajmniej, gdyż roztkliwianie się nic nie zmieni, skoro przez ponad 50 lat nie zmieniło. Boli jednak ta ułomność oraz świadomość jej posiadania, gdzieś głęboko w umyśle lub w genach. Dlatego z zazdrością patrzę na ludzi bardziej niedoskonałych ode mnie, wierzących w swoją doskonałość, bo za głupi są by wiedzieć, że mają do niej również bardzo daleko. Być może nie zarządzają chaosem, ale gnębią ich inne plagi ludzkiej niedoskonałości.
Mój brak konsekwencji wkrada się również na Oldboya, bo na przykład po powrocie z Warszawy miałem sześć tematów do opracowania na bloga. Wykonałem dwa, a pozostałe ugrzęzły w codzienności, lecz nie z lenistwa, nie z braku czasu, ale z powodu chaosu spychającego je gdzieś dalej i dalej! Możliwe, że uda mi się do nich zabrać w najbliższych dniach, żeby nie dołączyły do setki napoczętych materiałów. Ale przecież już mam coś innego w głowie!

Ufff! Wzdycham z ulgą na myśl, że z blogowania nie żyję, bo umarłbym z głodu, gdybym z takim brakiem konsekwencji chciał pisaniem zarobić na życie. Nie jeden mój pomysł upadł, nie jeden plan się zawalił, obalony wszechogarniającym mnie chaosem. Dlatego trzy kroki w przód, dwa kroki w tył i ślamazarnie brnę jak pijak do przodu. Pewnie Don Papa jeszcze długo poczeka zanim przyjdzie na niego kolej, bo obiecałem sobie, że po setnym odcinku Księgi Codzienności uroczyście go otworzę. W samotności rzecz jasna, bo żal by było częstować rumem kogoś, kto po wypiciu kieliszka trunku powie; „szału nie ma, dupy nie urywa” lecz może być jeszcze gorzej, komuś posmakuje i poprosi o następny kieliszek rumu!!! Ale jeszcze 76 części muszę napisać, co przy moim chaotycznym zorganizowaniu życia potrwa jeszcze troszeczkę.

Jestem władcą Chaosu i nic tego nie zmieni, skoro ja nie potrafię. Dlatego przyzwyczajam się do tego, bo nie mam innego wyjścia. Czasami śmiejąc się sam z siebie, planuję zrobić listę zadań do wykonania, wpisując na jej początek to, co najważniejsze, a kończąc na mniej ważnych sprawach. Później taką listę odwróciłbym do góry nogami i zacząłbym wykonywać to, co najważniejsze na początku, gdyż po odwróceniu znalazłoby się na końcu listy, a ja zawsze robię odwrotnie niż zaplanuję. Ale gwarancji nie mam, że tak bym postąpił, bo jako władca chaosu, pewnie wykonywałbym wówczas to, co znajdowałoby się gdzieś w środku listy!!!

Oldboy65