Komu otwarcie puszki Pandory przyniesie zyski?
Obecnie panujący wirus, stał się wytrychem otwierającym puszkę Pandory. Tym razem nastąpiło to na początku XXI wieku i być może po to, by udowodnić ludzkości, że pomimo nieustannego rozwoju cywilizacji, nadal jesteśmy do niczego! – pomyślał pan Henio analizując oficjalne dane statystyczne dotyczące zarażonych, wyleczonych i zmarłych na wirusa.
Bo zaledwie kilka tygodni wystarczyło, aby okazało się, że świat, a dokładnie Cywilizacja, jest zadufanym w sobie organizmem, błędnie przekonanym o swojej niezniszczalności i nieomylności!
Cywilizacja jako całość, postępuje jak przysłowiowy głupi Jasio, który nic nie potrafi, na niczym się nie zna, ale święcie wierzy w to, że jest pępkiem świata!
Zadajmy sobie pytanie – analizował pan Henio – Co MY ludzie przez tysiące lat wnieśliśmy dla świata, żeby był on chociażby odrobinę lepszy niż był wczoraj? No dobra, wynaleźliśmy koło, ale nie po to, aby na świecie było nam lepiej, tylko by było nam wygodniej. A wygoda wcale nie oznacza lepszego życia, bo gdyby tak było, my ludy Europy i całego rozwiniętego, nowoczesnego świata, bylibyśmy bardziej szczęśliwi od biedaków mieszkających na przykład w Afryce, a podobno jest zupełnie odwrotnie.
Są inne liczne drobiazgi wymyślone przez człowieka – jak telefon, bez którego obecnie nie potrafimy żyć, a nasi przodkowie radzili sobie znakomicie! Ale od tysięcy lat nie zmieniliśmy tego, co dla nas powinno być najważniejsze – naszej mentalności. Zabijamy się tak jak dawniej, tylko innymi metodami, oszukujemy się w sposób bardziej wyrafinowany, a okradamy i okłamujemy tak samo jak tysiące lat temu…
Ale wystarczy przeczytać jedną, jedyną książkę: „Żywoty Cezarów” Gajusa Swetoniusza Trankwillusa, napisaną równo 1900 lat temu, aby przekonać się o tym, że nic się nie zmieniło! Może nie śmigamy na osiołkach lub koniach tak jak tysiące lat temu, tylko jeździmy samochodami, latamy samolotami, pływamy nowoczesnymi statkami, ale w gruncie rzeczy kierujemy się tymi samymi prymitywnymi instynktami.
Wirus! Błłłaaa!!! – pan Henio ze złośliwością spoglądał przez okno na przechodzących ludzi z maseczkami na twarzach.
– Ciekawe kto na tym zasranym wirusie zarabia? – zastanowił się – z pewnością wcześniej, lub później wybuchnie afera ujawniająca winnych oraz tych zarabiających krocie na „epidemii”, którym za rozpętanie wirusowej histerii, dla własnych korzyści, włos z głowy nie spadnie! Bo setki milionów, a nawet miliardy strat dla jednych, to zyski dla drugich, gdyż życie nie lubi próżni. Jeśli ktoś obecnie przez głupie decyzje polityków traci miliony, to ktoś inny miliony zarabia, a celowo zastraszony lud, nie spogląda na pazerne ręce Władzy i ludzi powiązanych z wszelkiej maści politycznymi kacykami rządzącymi krajem! I zatroskany o swój żywot daje się robić w balona, posłusznie wykonując nawet najbardziej idiotyczne zalecenia. Tak to przynajmniej wygląda.
– Po raz kolejny Puszka Pandory został otwarta, z której na świat wydostała się wzmożona fala głupoty i przedziwnych zachowań ludzkich, często irracjonalnych, docierając do wszystkich kontynentów jak fala tsunami, bo cóż innego oprócz ZŁA w tym mitycznym pojemniku mogłoby się znajdować? – pan Henio ubierając się do wyjścia z domu, rozmyślał o losach świata, co irytowało go jeszcze bardziej, podczas poszukiwań znienawidzonej maski na twarz, którą i tak będzie nosił w kieszeni – ciekawe kiedy zaklepią dekiel tej cholernej puszki, za miesiąc, dwa lub później i dadzą nam wszystkim spokój?
Komu otwarcie puszki Pandory przyniesie zyski? – Księga Codzienności cz. 29
Oldboy65