Old Virginia sięgnęła dna!
Pan Henio był zdruzgotany. Siedział w fotelu i ze smutkiem wpatrywał się w butelkę stojącą na stole. Według niego była mocno napoczęta, ale jakby obiektywnie spojrzeć na zawartość trunku znajdującego się wewnątrz, można by było śmiało stwierdzić, że poziom alkoholu, zdecydowanie zbliżył się do dna.
– Poniosło mnie – pomyślał z rezygnacją – mam ponad pięć dych na karku, a zachowuję się jak małe dziecko. Bo do otwarcia butelki, bardziej skłoniła mnie dziecięca ciekawość, niż chęć picia, a przecież flaszka miała być na imprezę! Co prawda jeszcze nie zaplanowaną, lecz hipotetycznie wiszącą w powietrzu, gdyż z niektórymi ludźmi warto się spotykać. Napić burbończyka, albo wypić cokolwiek innego i porozmawiać, nawet o pogodzie.
Pan Henio wspominał ostatnią służbowo – prywatną wizytę u znajomych, z którymi widywał się tylko sporadycznie, lecz zawsze z przyjemnością. Dlatego od razu podchwycił pomysł spotkania i następnego dnia przy okazji większych zakupów nabył butelkę sześcioletniego bourbona Old Virginia, którego teraz mizerne resztki dogorywały na dnie butelki.
– Co by nie mówić, bourbony można pić bez Coli. Nie wszystkie, ale Old Virginię da się wypić bez problemu. Sześcioletnia Old Virginia – Kentacky Straight Bourbon jest słodkawa, o bursztynowym kolorze oraz zapachu wanilii i dojrzewająca 6 lat w dębowych beczkach. Co brzmi zachęcająco, tym bardziej, że minimalny limit leżakowania dla alkoholu zwanego bourbonem wynosi dwa lata, bo whisky musi leżakować co najmniej o rok dłużej!
Szkoda tylko tej flaszki, ponieważ picie bez okazji, niczego dobrego nie wróży, to marnowanie trunku, lecz picie dla zabicia stresu, samotności, bądź smutku jest znacznie gorsze!!! To prawdziwa katastrofa, ponieważ po wytrzeźwieniu nasze problemy stają się jeszcze większe, a beznadziejność i samotność coraz mocniej nas przytłacza.
Taa! Na smutno, lepiej napić się wody mineralnej, mleka, albo herbaty. Zdecydowanie nie powinno się sięgać po alkohol!!
Old Virginia sięgnęła dna! – Księga Codzienności cz. 34