Koniec chronicznego milczenia!

Koniec chronicznego milczenia!

3 czerwca, 2022 Off By oldboy

Milczałem i nie pisałem, lecz nie obijałem się tylko rozmyślałem! Dlatego powinienem zostać zawodowym myślicielem. Z filozofią życia niezrozumiałą dla innych i w praktyce gówno wartą, ale w teorii naszpikowaną dobrymi radami oraz niepodważalnymi prawdami o życiu, jak dobre ciasto bakaliami.
Powody mojej nieobecności na blogu były dwa. Pierwszy to wyjazd urlopowy i brak umiejętności publikowania na blogu z pozycji telefonu. Bo przypuszczam, że dałoby się to zrobić. Drugi powód, znacznie ważniejszy, to czas. Dlatego, że pisanie najczęściej idzie mi tak ciężko, jakbym układał duże betonowe klocki, murując ścianę solidnego magazynu, lub czegoś podobnego.
Z tego powodu napisanie czegokolwiek zajmuje mi sporo czasu, który na wyjeździe trzeba przeznaczyć na coś zupełnie innego. Przy lekkim piórze i błyskotliwej myśli, wystarczyłaby chwila na stworzenie dobrego tekstu.
A warto by było pisać na bieżąco, gdyż myśl jest ulotna. Nasze przeżycia. Odbiór tego co przed chwilą poznaliśmy. Natychmiastowe wyrażanie zachwytu, który często przygasa, gdy wracamy do codziennego życia. Do kieratu uciążliwości przepychanych przez nas codziennie w koło. Zdecydowanie warto notować własne spostrzeżenia na bieżąco! 

Teatr 6. piętro / „Bóg Mordu” – Anna Dereszowska, Izabela Dąbrowska, Cezary Pazura i Michał Żebrowski

Jak spędziłem urlop?
Cztery dni w Warszawie, cztery teatry i pięć spektakli. Można byłoby inaczej, lecz realizowaliśmy teatralną pasję mojej Żony. Ja pewnie szlajałbym się po knajpach pijąc rzemieślnicze piwo z kranów,  albo robiłbym coś zupełnie innego.
Ale wciągnąłem się w tą artystyczną wędrówkę. Bo coraz rzadziej w teatrze przysypiam. Ba! W Narodowym byłem zachwycony i siedziałem w pierwszym rzędzie z otwartą gębą! Ale nie tylko dlatego, że boska Danuta Stenka była na wyciągnięcie ręki! Natomiast w Och -Teatrze uśmiałem się do łez. W Kamienicy mógłbym zamieszkać, tak jest tam swojsko i przytulnie. A na 6. piętrze w PKiN byliśmy dwa razy, ponieważ warto było się tak wysoko wdrapać, chociażby dla samej Anny Dereszowskiej!

 

Tak wygląda tytułowa strona wieprzowego menu 😉

Do tego doszła kolejna wizyta w Czerwonym Wieprzu. Kuchnia polska w najlepszym wydaniu! Zaglądają tutaj celebryci i tacy przeciętniacy jak ja. Tym razem było tłoczno z powodu kilku rezerwacji „komunijnych” Ale znalazł się dla nas stolik.
Natomiast moje kolejne odkrycie to Babooshka. Kuchnia ukraińska. Było pysznie za rozsądną cenę i przytulnie. Spróbowałem solanki – mojej ulubionej zupy. Tutaj była jej łagodniejsza wersja. Ja gotuję cięższą, bardziej wypasioną – gulaszową.
Zerknąłem na fanpage lokalu, żeby zobaczyć co u nich słychać. No i zobaczyłem! Wyobraźcie sobie, że właściciele musieli zmienić określenie: kuchnia rosyjsko – ukraińska, na kuchnię ukraińską. Bo hejterzy chcieli ich dojechać!
To sobie poczytałem! Nie zagotowałem się tym ani trochę, gdyż do głupoty trzeba się przyzwyczajać, jak do upału w lecie, albo do mrozu w zimie. Mnie też ta bezsensowna rosyjska inwazja na Ukrainę irytuje, ale nie będę z tego powodu wyrzekał się Gogola, Czajkowskiego, czy  Dostojewskiego i pluł każdemu napotkanemu Rosjaninowi w twarz!

Pyszna zupa Solanka w Restauracji Babooshka znajdującej się na warszawskiej Ochocie

Drugą częścią urlopu był wyjazd na Sao Miguel. Największą wyspę Azorów. Stanowiącą cząstkę Makaronezji – Wysp Szczęśliwych. Po kilku górskich wędrówkach wiem dlaczego nazwanych szczęśliwymi. Bo nie ma tutaj komarów, które na sto procent zadziobałyby nas na śmierć. Wyssały krew do dna z naszych organizmów, gdy spoceni wędrowaliśmy przez miejscowe lasy!

Jezioro Ognia – Sao Miguel / Azory

Piękne krajobrazy, bujną roślinność, wspaniałe kwiaty stawiam na drugim miejscu. Brak uciążliwych owadów i niebezpiecznych zwierząt na pierwszym. Chociaż coś tu w powietrzu lata, bo ktoś musi zapylać miliony kwitnących kwiatów!
W ciągu tygodnia zerknęliśmy do kilku zakamarków Sao Miguel. Wyspy o umiarkowanym klimacie, lecz bardziej deszczowej od tych na których byłem. Wędrowanie po górach mógłby ktoś uznać za dziwactwo. Bo lecisz na wyspę położoną prawie na środku oceanu i zamiast pławić się w jego błękitnych wodach. Leżeć na plaży ze szklanicą zmrożonego Mojito w łapie – wędrujesz po krawędziach prastarych wulkanów tworzących miejscowe wzniesienia!

Furtka do oceanu – Sao Miguel

Polecam Azory, pięknie jest tutaj i ruch turystyczny niewielki. Jakoś nie kwapią się miejscowi do spraszania na wyspy międzynarodowej rzeszy przysłowiowych Januszy i Grażynek. A po europejsku Helmutów i Gertrud. Może dlatego, że bardziej cenią spokój od możliwości zarobienia góry pieniędzy oraz  wyprodukowania jeszcze większej góry śmieci i turystycznego natłoku.
Dlatego zamiast tysięcy hektarów obsadzonych pensjonatami i hotelami, są hektary pastwisk i tysiące krów chrupiących soczystą trawę. Tak zieloną, że sam bym spróbował, ale nie wypadało.
Ostatnia wędrówka na najwyższy szczyt Sao Miguel była bonusem. A właściwie widok który się z niego roztaczał, dlatego że przeważnie znajduje się on w chmurach.

Potężna, prastara kaldera z trzema powstałymi w jej wnętrzu jeziorkami – Sao Miguel

Do kraju przywiozłem tylko 300 gram obywatela więcej. A zajadałem się tradycyjnymi, pysznymi bułkami – Bolos Levedos oraz białym serem o konsystencji galaretki. Natomiast Cozido o mało nie zwaliło mnie z nóg. Dobrze, że trzymałem się stołu. Ale nie wszyscy z naszej ekipy byli zachwyceni daniem duszonym w oparach wulkanu. A ja czuję wspaniały posmak tej potrawy do dzisiaj! Miejscowe wino też było niezłe, a piwo rzemieślnicze nawet dobre. Najbardziej smakowało mi Lagunias IPA, ale nie wiem w której części wyspy jest Kalifornia, gdzie warzą to piwo, jak pisało na etykiecie, bo nie mogłem jej na mapie znaleźć!
Najwyraźniej poranny trucht i górskie wędrówki pochłaniały sporo kalorii. Najwyższy szczyt na wyspie ma zaledwie 1103m i podczas naszych trekkingów nie było mocnej wspinaczki, lecz 6-8 godzinne wędrówki plus dojazd, pozwoliły wyzerować bilans kaloryczny i z takim bilansem wróciłem do kraju.

Oldboy65

Restauracja ukraińska – Babooshka > https://babooshka.pl
Biuro organizujące górskie trekkingi > https://www.sport-events.pl
Tutaj znalazłem opis potraw przyrządzanych na Azorach  > https://madameedith.com/podroze/azory-jedzenie/