Stary człowiek i może!

Stary człowiek i może!

28 marca, 2020 0 By oldboy

Kiedy około dwa lata temu wylądowałem na szpitalnym łóżku, byłem podłamany. Celowo nie piszę – załamany, gdyż udaje mi się utrzymać w ryzach emocje, bez względu na to, czy są pozytywne, czy nie. Stąd mój umiarkowany stosunek do przypadłości, która dopadła mnie nagle i zmartwiła.

Wiele osób może uważać, że podstawową różnicą między ludźmi, a zwierzętami jest nasza budowa fizyczna, bo nie mamy skrzydeł, nie jesteśmy przystosowani do przebywania w bezkresnych wodach oceanów, lub nie chodzimy na czterech łapach, albo różnica psychiczna, gdyż jesteśmy bardziej inteligentni od wszystkich stworzeń i dlatego potrafimy zmontować samochód, zbudować dom, lub wykonać coś zupełnie innego.

Ale tak naprawdę, podstawową różnicą jest to, że my, jako istoty lepiej rozwinięte umysłowo (nie wszyscy) od zwierząt, mamy PRAGNIENIA. Tak! Tak! To pragnienia determinują nas do działania! Chęć osiągnięcia czegoś więcej, niż zabezpieczenie podstawowych potrzeb życiowych, jak żywność, odzież lub mieszkanie. Chcemy, a przynajmniej wielu z nas – chce od życia czegoś więcej. Niestety nasze pragnienia popychają nas do dobrych czynów jak i złych, lecz mam na myśli te dobre, jak osiąganie wyników sportowych, albo robienie postępów i doskonalenie się w zajęciach, którymi się pasjonujemy, jak np. fotografia lub poszerzanie wiedzy historycznej.

Taki impuls osiągnięcia czegoś więcej, popchnął mnie do biegowej rywalizacji. Wcześniej też byłem aktywny fizycznie, lecz nie było to podyktowanie chęcią bycia najlepszym w piłce nożnej, żeglarstwie, jeździectwie, kulturystyce, czy Aikido. Po prostu czułem potrzebę dołożenia aktywności fizycznej do codziennego życia, co z czasem mi się znudziło i postanowiłem, rywalizować z innymi biegaczami na amatorskich zawodach sportowych. A zdając sobie sprawę ze swojego wieku, miałem na myśli zmagania sportowe z rówieśnikami i na tym chciałem się skupić.

Biegać zacząłem w 2011 roku, a kilka miesięcy później założyłem stronę > http://www.biegigorskie.eu, której celem było zachęcenie innych ludzi do aktywności fizycznej. Ale bez pieprzenia o tym, że bieganie to najlepsza forma rekreacji, że ten kto nie biega jest do dupy, a biegacze są lepsi od innych nie biegających ludzi. O tym, że bez biegania nie można normalnie funkcjonować lub o bieganiu po marzenia itd. Uff! Jak rozwinęła się moda na bieganie, coraz więcej ludzi zaczęło popychać takie pierdoły na swoich facebokowych profilach, blogach lub w innych miejscach, a ja chciałem zachęcić chociaż jedną, dwie, a może pięć osób do aktywności fizycznej, bez dorabiania do tego jakiejkolwiek ideologii. Bo odrobina aktywności na co dzień, dobra jest dla każdego człowieka.

Dwa lata temu mój biegowy świat mocno się ograniczył, gdyż z powodu przebytej zakrzepicy, której skutki odczuwam nawet dzisiaj i wątpię, czy będę mógł realizować swoje plany w przyszłości w takim stopniu w jakim wcześniej zamierzałem. Co wiąże się też z mniejszą aktywnością na blogu, bo o czym pisać, jeśli mniej biegam, mniej startuję i znalazłem się na marginesie biegowego światka?

Stąd decyzja o skupieniu się na Oldboyu i wrzucanie swoich biegowych wspomnień również na tego bloga, co będzie stanowiło dodatkową część wypełniającą lifestylowego bloga.

Stary człowiek i może! Oldboy w swoich założeniach, podobnie jak biegigorskie.eu ma na celu zachęcenie ludzi do aktywności, ale w szerszym kontekście, nie tylko tej fizycznej. Bo są ludzie obłożnie chorzy, których aktywność, chęć życia, poznawania świata, jest sto razy większa od ludzi czynnych zawodowo i posiadających własną rodzinę, chociaż z powodu fizycznej ułomności organizmu, nie mogą ruszyć się z łóżka!

Być może dzięki blogowaniu, uda mi się zaszczepić chęć poznawania świata u innych ludzi, nie tylko przez wędrowanie po nim, ale przez życzliwe zainteresowanie się wieloma sprawami.

Żyjemy coraz dłużej, lecz nawet gdy nasze życie z powodu różnych dolegliwości traci na jakości, to nie powód by osoby w wieku 50-ciu lat z plusem, nawet dużym plusem, zamykały się w sobie czekając na swój nieuchronny koniec.

Ludzie po pięćdziesiątce nie mają tak źle, gdyż są aktywni zawodowo i życie jeszcze nie traci sensu, ale lata lecą, odchodzimy na emerytury i czując się niepotrzebni popadamy w apatię, nawet wówczas, gdy nasza kondycja fizyczna pozwala nam na aktywne spędzanie czasu.

Dlatego uważam, że w momencie, gdy piąta dziesiątka wskoczy na nasz życiowy licznik, powinniśmy przestawiać się psychicznie na to, że nie będziemy już tak sprawni jak dawniej i zostaniemy odstawieni na boczny tor. Ale to nie znaczy, że powinniśmy tkwić na nim obrastając trawą i chwastami, bezczynnie rdzewiejąc jak stara niepotrzebna nikomu lokomotywa!

Oldboy65

Stary człowiek i morze – to znakomita powieść Ernesta Hemingwaya, a później oparte na książce, niezwykłe filmy z roku 1953r. i 1990r oraz efektowna  animacja złożona z 29.000 obrazów malowanych na szkle, którą udostępniam powyżej.

Zadziwiające jest to, jak bardzo można odmienić znaczenie jednego słowa, zmieniając tylko jedną literkę. Stary człowiek i morze – gdybym użył „rz” (w tytule wpisu) w słowie może – dotyczyłoby to tylko działalności człowieka na morzu. Zmaganiu się starego rybaka z oceanem, stanowiącym obszar jego egzystencji, dzięki któremu utrzymywał się przez całe życie, jak to opisuje Ernest Hemingway w powieści pod tym tytułem. Natomiast stary człowiek i może – to nadzieja, albo moja próba przekonania innych ludzi do tego, że nie powinniśmy się poddawać, a do nieuchronnej starości przygotowywać się mentalnie znacznie wcześniej, gdy jeszcze jesteśmy aktywni zawodowo i w miarę sprawni fizycznie.

O powszechnie stosowanym określeniu „szerszy kontekst” które chciałem zastosować w tekście, ale postanowiłem sprawdzić, czy będzie to zasadne, bardzo ciekawie jest napisane na blogu Lubię Myśleć > https://lubiemyslec.pl/szerszy-kontekst/